Jako że naukowcy nareszcie mają narzędzia, dzięki którym możliwe jest wykrywanie fal grawitacyjnych, wiedza na ich temat stale się powiększa. Niemniej, te przemieszczające się w próżni z prędkością światła odkształcenia czasoprzestrzeni nadal potrafią poważnie uczonych zadziwiać. Właśnie tego dokonały fale grawitacyjne, które niespodziewanie dotarły do Ziemi w zeszłym tygodniu.
Co sprawiło, że wspomniane fale grawitacyjne tak zadziwiły astronomów? Otóż, sygnał odebrany przez detektory fal grawitacyjnych LIGO i VIRGO trwał zaledwie 14 milisekund. Z tego powodu uczeni nie byli w stanie określić źródła fal.
Fale grawitacyjne powstają chociażby w wyniku zderzenia dwóch masywnych obiektów, takich jak czarne dziury czy gwiazdy neutronowe. Fale pochodzące z kolizji dwóch gwiazd neutronowych wykryto w 2017 roku oraz w 2019 roku. Jednak gdy źródłem fal są takie zdarzenia, detektory rejestrują je przez dłuższy okres. Poza tym, wówczas wykrywa się całą serię fal o zmiennej częstotliwości. Ta zmienna częstotliwość wynika ze zbliżania się obiektów, które mają się zderzyć, do siebie.
Istnieje mała szansa na to, że sygnał wykryty przez LIGO i VIRGO w zeszłym tygodniu był serią fal. Nie dość, że ten trwał mały ułamek sekundy, to prowadził do mocno ograniczonego obszaru na mapie nieba. Dlatego astronomowie sugerują, że być może ten krótki sygnał powstał podczas bardziej przelotnego zdarzenia, takiego jak wybuch supernowej.
Co ciekawe, niektórzy stwierdzili nawet, iż źródłem sygnału może być Betelgeza – gwiazda, której jasność z tajemniczego powodu niedawno się zmniejszyła. Niemniej, na miejscu Betelgezy nie pojawiła się supernowa, a więc ten scenariusz należy wykluczyć. Z resztą, inni badacze twierdzą, iż nawet podczas wybuchu supernowej powstałyby fale grawitacyjne, które detektory rejestrowałyby przez dłuższy czas. Poza tym, ostatnio astronomowie nie wykryli żadnych neutrino – niewielkich subatomowych cząstek, z uwalniania których supernowe są znane.
Do powstania fal grawitacyjnych mogło dojść także na drodze połączenia się dwóch czarnych dziur o średnich rozmiarach. Kolizje fal neutronowych wytarzają fale grawitacyjne trwające dłużej (około 30 sekund), a fale powstające podczas kolizji czarnych dziur bardziej przypominają serie impulsów. Jednak zderzenia czarnych dziur średnich rozmiarów mogą być źródłem także serii fal o zmiennej częstotliwości. Zatem, naukowcy mają przed swoimi oczyma niezłą zagwozdkę.
Badacze mają największą pewność w jednej kwestii. Skoro sygnał został wykryty przez wszystkie trzy detektory LIGO oraz detektor VIRGO, istnieje małe prawdopodobieństwo iż był on szumem w danych, czyli fałszywym alarmem.
„Wszechświat zawsze nas zaskakuje. Mogą istnieć zupełnie nowe astronomiczne wydarzenia, które wytwarzają fale grawitacyjne, a o których w ogóle nie pomyśleliśmy.”, powiedział Andy Howell, pracownik Globalnej Sieci Teleskopów Obserwatorium Los Cubres, który nie należy do zespołów nadzorujących pracę LIGO i VIRGO.
W tej chwili astronomowie prowadzą z pomocą wielu teleskopów obserwacje obszaru nieba, z którego pochodziły fale, próbując wykryć ich źródło. Póki co ich wysiłki były bezskuteczne.
Źródło: Live Science