Naprawdę warto zastanowić się nad tym, z czego wynikają ostatnie problemy Netflixa. Dlaczego odchodzą od niego kolejni subskrybenci? Ten temat jest bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać. Kolejne pytanie brzmi, czy Netflix pochodzi do niego w odpowiedni sposób. Oto kilka kwestii, które moim zdaniem odpowiadają za odpływ użytkowników z omawianej platformy streamingowej.
Nieciekawa biblioteka treści
Jak można wyczytać w sieci, w Polsce Netflix oferuje mniej więcej 3400 tytułów, w USA około 6000. Jego biblioteka różni się w zależności od rynku, na którym użytkownik go obsługuje. To, co te rynki łączy to fakt, że z biblioteki Netflixa na przestrzeni czasu poznikało wiele ciekawych i popularnych filmów i seriali, docenianych przez widzów i krytyków, a na ich miejsce powkraczały liczne własne produkcje Netflixa, które najprościej mówiąc w większości przypadków pozostawiają wiele do życzenia.
Netflix wydaje się wygrywać z innymi platformami tylko w kategorii filmów i seriali dokumentalnych. Serwis ten oferuje naprawdę sporo interesujących dokumentów, których nie sposób znaleźć w innych platformach.
Seriale anulowane po pierwszym sezonie
Netflix od dawna produkuje własne filmy i seriale. Seriale Netflixa charakteryzuje jednak gigantyczna wada. Wiele z nich firma anuluje po jednym sezonie, często nawet jeśli dany serial ma dobrą oglądalność. Jest to niezwykle irytujące, gdyż serial anulowany po 1 sezonie nie jest serialem dokończonym, który zamknął wszystkie wątki.
Lista seriali anulowanych przez Netflix jest długa i stale się wydłuża. Znalazły się na niej chociażby Santa Clarita Diet, Marco Polo, Iron Fist, Jessica Jones, Daredevil, Luke Cage, Spinning Out, Insatiable, Chilling Adventures of Sabrina, Altered Carbon, Cursed, Cowboy Bebop, Archive 81, Castlevania czy czy Shadowhunters.
Przeciętny użytkownik Netflixa, będąc świadomym, że nowy serial, który pojawił się w platformie, może nie doczekać się drugiego sezonu, nie decyduje się na obejrzenie nawet jego pierwszego odcinka. To na wypadek gdyby miałby się w niego wciągnąć i zmarnować swój czas. Ostatecznie z tego powodu nie interesują go żadne nowe produkcje. Co innego taki użytkownik ma zrobić, jak nie zrezygnować z subskrypcji?
Dlaczego Netflix tak często anuluje seriale? Netflix niestety bardzo rzadko informuje o tym, na czym bazuje swoje decyzje. Wygląda jednak na to, że wszystko ma związek ze stosunkiem oglądalności serialu do kosztów jego produkcji. Cały ten temat pokazuje, że ta konkretna firma boi się podejmować ryzyko. Bardzo możliwe, że w ten sposób traci miliony dolarów.
Rosnące ceny
Trzeba to powiedzieć – Netflix nie jest tani. Jego Podstawowy plan subskrypcji kosztuje 29 złotych miesięcznie, a przy tym pozwala na oglądanie treści w rozdzielczości 480p. W głowie się nie mieści, że w 2022 roku platforma streamingowa może oferować plan ograniczający rozdzielczość do 480p. Trzeba płacić aż 40 złotych miesięcznie (plan Standard), aby oglądać treści w rozdzielczości 1080p i aż 60 złotych miesięcznie (plan Premium), aby oglądać w rozdzielczości 4K z HDR (nie to żeby wszystkie materiały ją wspierały). W planie Premium jednocześnie na różnych urządzeniach mogą oglądać 4 osoby, w planie Standard — 2, a w planie Podstawowym — 1.
Kto wie, czy niedługo w Polsce nie czekają nas podwyżki cen subskrypcji. W końcu, podwyżki już miały miejsce w USA i Kanadzie. Korzystać z Netflixa już się nie opłaca, a co dopiero po potencjalnym wzroście cen. Dlaczego się nie opłaca? Proste. HBO Max kosztuje miesięcznie 29,99 złotych, pozwala na jednoczesne oglądanie na trzech urządzeniach i w tej cenie oferuje wiele treści w rozdzielczości 4K z HDR. Amazon Prime Video kosztuje zaś miesięcznie 25 złotych (a nawet 11 złotych miesięcznie lub 49 złotych za cały rok w ramach Amazon Prime) i także oferuje w tej cenie wybrane treści w 4K z HDR, pozwalając na oglądanie na 3 urządzeniach jednocześnie.
Konkurencja, która nie śpi
Czasy, gdy Netflix miał małą konkurencję na rynku stramingowym, żeby nie powiedzieć że żadną, już dawno minęły. Dziś nie dość, że mamy do dyspozycji także HBO Max i Prime Video, to również Canal+ Online, Polsat Box GO czy Apple TV+, a mowa tylko o Polsce. Wydawcy treści z całego świata decydują się na tworzenie własnych platform VOD – Disney stworzył na przykład Disney+ (który zadebiutuje w Polsce latem), a Paramount Network platformę Paramount+.
Niemal każda z wymienionych platform stara się oferować własne, oryginalne produkcje czy świeże hity kinowe jak HBO Max, przystępne ceny, wysoką jakość odtwarzania i nie tylko. Niestety, Netflix zdaje się zostawać za nimi w tyle.
Koniec Netflixa w Rosji
Tak jak wiele innych usługodawców, Netflix wycofał się z Rosji po tym, gdy ta rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Wówczas oferta usługi stała się dla mieszkańców Rosji niedostępna. Jako że z platformy korzystało tam około milion użytkowników, można założyć, że między innymi z tego powodu Netflix przewiduje, iż w drugim kwartale 2022 roku odnotuje spadek liczby subskrybentów aż o 2 miliony.
Można też śmiało założyć, że z oczywistych względów i w Ukrainie Netflix utracił mnóstwo użytkowników. Jest to jeden ze skutków trwającego konfliktu zainicjowanego przez Rosję, choć jak wiadomo daleko mu do skutków istotnych dla mieszkańców Ukrainy.
Temat współdzielenia kont
Choć dziś Netflix jest przeciwny współdzieleniu kont przez użytkowników, którzy nie mieszkają pod tym samym adresem, jeszcze kilka lat temu wręcz do tego procederu zachęcał. Liczył bowiem, że dzięki niemu o platforma stanie się popularniejsza, co doprowadziłoby do wzrostu subskrypcji. Ta strategia chyba działała, bo w ciągu ostatnich 10 lat liczna subskrybentów tylko rosła.
Teraz Netflix uważa, że współdzielenie kont przynosi mu straty i rozmyśla, co z tą kwestią zrobić. Najprawdopodobniej wprowadzi on dodatkowe opłaty za możliwość utworzenia do dwóch subkont dla użytkowników, którzy nie mieszkają z posiadaczem konta głównego. Taka funkcja została już przetestowana w Peru, Kostaryce oraz Chile. W każdym z tych krajów wysokość dodatkowej miesięcznej opłaty była inna – w Peru wynosiła w przeliczeniu około 9,23 zł, w Kostaryce 13 zł, a w Chile 12,65 złotych.
Obawiam się, że próby uniemożliwienia przez Netflix współdzielenia kont lub wymuszenia dodatkowych opłat za dzielenie kont, mogą przynieść efekt przeciwny do zamierzonego. Przewiduję, że mało który użytkownik, który utraciłby możliwość korzystania z Netflixa za 20 czy 10 złotych w planie Premium, zdecydowałby się nagle na wykup tego samego planu subskrypcji dla samego siebie. W końcu mowa o opłacie wynoszącej 60 złotych miesięcznie. Zamiast tego zapewne przerzuciłby się na inne, tańsze, platformy streamingowe, a seriale, które zaczął oglądać na Netflixie, pobrałby z nielegalnego źródła.
Co Netflix musi zrobić, by znów zacząć przyciągać do siebie użytkowników?
Jedno jest pewne – jeśli Netflix chce utrzymać swoją pozycję na rynku, musi zmienić swoją politykę. W innym razie użytkownicy kompletnie przestaną interesować się jego biblioteką treści.
Po pierwsze, Netflix powinien zmodyfikować swoje plany subskrypcji. Plan Podstawowy powinien pójść do kosza – nikt nie chce oglądać filmów i seriali w 480p. Cena planu Standard powinna zostać znacznie obniżona, przynajmniej do 30 złotych miesięcznie, a cena planu Premium co najmniej do 40 złotych miesięcznie. Dodatkowo być może warto byłoby wprowadzić plan Premium w wariancie dla pojedynczego użytkownika, bez możliwości oglądania na wielu urządzeniach jednocześnie, o odpowiednio obniżonej cenie. To byłoby chyba najlepszą odpowiedzią na „problem” współdzielenia kont. Wygląda na to, że Netflix rozważa obecnie wprowadzenie innej formy tańszego planu subskrypcji – z reklamami, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.
Po drugie, Netflix musi zacząć podejmować ryzyko i przestać anulować seriale po pierwszym sezonie na podstawie zimnych kalkulacji. Fakt, że Netflix regularnie anuluje popularne seriale odstrasza użytkowników od platformy. Pora zacząć stawiać też na produkcje wyższych lotów.
Co jeszcze Twoim zdaniem sprawia, że Netflix traci subskrybentów? Jakie inne kroki platforma powinna podjąć, by ten kryzys zażegnać?
Źródło: opracowanie własne, fot. tyt. Canva