Ekwadorski dziennikarz otrzymał paczkę zawierającą tajemniczego pendrive’a, który wybuchł po włożeniu go do komputera – mężczyzna został ciężko ranny, doznał obrażeń twarzy i jednej ręki. Przez kolejnych kilka dni co najmniej czterech innych przedstawicieli mediów otrzymało niemalże identyczny „prezent”, co poskutkowało wszczęciem postępowania w sprawie domniemanego aktu terroryzmu dokonanego na terenie amerykańskiego kraju. Sprawa jest więc dosyć poważna.
Pendrive stał się zabójczą bronią
Pamięć flash USB służy najczęściej do przechowywania mniej lub bardziej ważnych danych, lecz może mieć także inne zastosowanie. Pewnie część z Was miała okazję oglądać filmiki ukazujące przekształcające to przenośne urządzenie w dosyć groźną broń uszkadzającą konkretne urządzenie poprzez wielokrotnie wysyłane skoki napięcia lub eksportowanie szeregu groźnych wirusów. Czasami dochodzi także do sytuacji zagrażających bezpośrednio zdrowiu użytkownika.
Do jednej z nich doszło na terenie Ekwadoru, gdzie nieustaleni jeszcze przestępcy rozesłali tajemnicze paczki do kilku dziennikarzy. Zawierały one podejrzany dysk USB, który na pierwszy rzut oka prezentował się całkowicie normalnie – lecz wydawał się taki wyłącznie do pierwszego kontaktu z portem umiejscowionym w komputerze. Włożenie go tam powodowało aktywację materiału wybuchowego, co rzecz jasna skutkowało eksplozją mającą na celu zranienie konkretnych osób.
Pierwszą ofiarą padł Lenin Artieda, dosyć znany ekwadorski prezenter telewizyjny pracujący dla lokalnej sieci Ecuavisa. Kontakt z zawartością przesyłki od nieznanego nadawcy przyczynił się do doznania licznych obrażeń twarzy i jednej z rąk. Podobny los mógłby potkać jeszcze czterech innych dziennikarzy (w odstępie zaledwie kilku dni), ale nie otworzyli oni kopert albo ładunek nie zadziałał. Było to jednak wystarczającym powodem do wszczęcia dochodzenia przez prokuratora generalnego. Doszło prawdopodobnie do groźnego ataku terrorystycznego.
Lokalna jednostka kryminalistyczna stwierdziła, że pendrive’y były wypełnione materiałami wybuchowymi wykorzystywanymi w wojsku, lecz na razie nic więcej nie wiadomo. Najbardziej popularną teorią jest próba zastraszenia dziennikarzy. Ekwadorski rząd dosyć wymownie potępił to zdarzenie stwierdzając, że „wolność słowa jest prawem, który musi być respektowane, natomiast każda próba zastraszania jest ohydnym działaniem i musi być karane z całą surowością sprawiedliwości”.
Dosyć interesujące jest także, że w mieście, do którego doszło do incydentów (Guayaquil) zauważono wzrost wskaźnika przemocy ze strony gangów narkotykowych – pojawią się domysły, że wszystko jest ze sobą powiązane. Nieco czasu minie zanim się jednak o tym przekonamy.
Taka rada na przyszłość – jeśli otrzymacie kiedyś tajemniczą paczkę z pamięcią flash USB, to raczej nie próbujcie sprawdzać, co się na niej znajduje.
Źródło: BBC