Niszczenie dysków zamiast wymazywania danych – czy tędy droga?
Financial Times opublikował raport wskazujący na szkodliwą praktykę, która zdaje się być standardową procedurą wewnątrz firm technologicznych. Mowa tu bowiem o wymianie urządzeń pamięci masowej co cztery/pięć lat – głównie z powodów bezpieczeństwa oraz ewentualnego wycieku danych pozostawionych na chociażby dyskach. Okazuje się jednak, że takie elektroniczne odpady bardzo szkodzą planecie. Ich recykling to złożony proces, a ilość energii zużyta do jego przeprowadzenia – ogromna.
Niektóre koncerny argumentują swoje podejście tym, że nowe nośniki są znacznie bardziej energooszczędne i pozostawiają o wiele mniej śladu węglowego. Prawda jest jednak taka, że większość emisji dwutlenku węgla pochodzi z produkcji urządzeń, a nie ich eksploatacji. Takie zdanie mają m.in. naukowcy z University of Wisconsin-Madison oraz Harvardu. Okej, ale co z rzekomym „dbaniem o bezpieczeństwo danych”?
Tu sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Badacze ds. bezpieczeństwa twierdzą, że profesjonalne wymazanie dysku czy serwera tak naprawdę minimalizuje szanse na odzyskanie danych – nawet przy pomocy oprogramowania kryminalistycznego. Dlatego też zaleca się przeprowadzanie takiego zaawansowanego procesu czyszczenia, co ma skutkować możliwością korzystania pamięci przez kolejne lata.
Google i Microsoft deklarują, że odnowione serwery są już używane w oddziałach firm – to super. Koncernów, które nie zamierzają zmieniać swojej polityki jest jednak o wiele więcej. Już teraz wiele środowisk naciska na szereg firm technologicznych, by nie niszczyły nośników po zaledwie kilku latach użytkowania.
Te jednak boją się ewentualnego ryzyka. Financial Times zwraca uwagę na firmę Morgan Stanley, która zaledwie miesiąc temu została ukarana przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd karą grzywny w wysokości 35 milionów dolarów. Powód? Wystawienie na aukcji tysięcy dysków twardych, na których znajdowały się jeszcze dane. Tym samym doszło do ogromnego wycieku poufnych informacji milionów klientów.
Raczej nikt nie chciałby pójść w ślady tego przedsiębiorstwa. Nie od dziś wiadomo, że to pieniądze decydują o tym, jaką decyzję podejmie koncern – a nie dobro ludzi czy planety.
Źródło: Financial Times (via Ars Technica)