Disney nie chce, aby subskrypcyjna konkurencja miała jego treści, ale pojedyncze zakupy wideo są w porządku
Jak ustawił serwis Wirtualnemedia, treści Disneya i powiązanych z nią marek (wśród tej rodziny znajdziemy m.in. Pixar, Marvel, National Geographic, Star Wars, portfolio Star czyli FX, 20th Century Studios, Searchlight) mogą pozostać w konkurencyjnych serwisach, jeśli dostęp do nich realizowany jest przy konkretnym typie modelu płatności. Disney zdaje się nie mieć problemu z serwisami oferującymi konkretne pozycje za pojedynczą opłatą (jako wypożyczenie lub kupno materiału wideo na własność), a zdejmuje treści z tych, które działają w modelu abonamentowym czy subskrypcyjnym.
W takim razie usługi takie jak chociażby Netflix, Amazon Prime Video czy HBO Max nie będą miały po drodze z treściami Disneya. Z drugiej strony serwisy pokroju np. Premier Canal+ czy Chili bazujące na pojedynczych transakcjach za każdą pozycję lub te działające w modelu hybrydowym (a właściwie część ich biblioteki z dostępem po pojedynczych osobnych transakcjach), nie powinny mieć problemów.
Niby brak całkowitego wykastrowania konkurencji z produkcji Disneya, ale i tak to niewielkie pocieszenie
Jako polscy konsumenci treści wideo w sieci, raczej stawiamy na opłacanie subskrypcji i mniej chętnie sięgamy po pojedyncze wypożyczenia lub kupna filmów i seriali. W takim razie mimo braku całkowitej kasacji materiałów Disneya wśród konkurencji, większość i tak nie będzie zadowolona. Choć jeśli nie planujemy wchodzić w posiadanie abonamentu Disney+, zawsze można potraktować takie uzupełnienie filmów i seriali podobnie do np. pójścia do kina, gdzie też za każdym razem musimy osobno zapłacić za seans.
Źródło: wirtualnemedia / własne / Foto tytułowe: Disney+