Klasyczny polski hit Internetu powrócił. „Ale urwał!” w wersji Google Maps

Jan DomańskiSkomentuj
Klasyczny polski hit Internetu powrócił. „Ale urwał!” w wersji Google Maps

Memiczne hity polskiego Internetu z naciskiem na YouTube są z nami w zasadzie od początku szerszej popularności tej platformy wideo. Ponad 11 i pół roku temu pierwszy raz mogliśmy zobaczyć zimową historię ze sławnym tekstem „Ale urwał! Ale to było dobre”. Od tego czasu klip obecny na YouTube w kilku kopiach nabił już ogrom wyświetleń i wciąż bywa oglądany. Jednak dziś pewna znana wszystkim postać postanowiła zaprezentować klasyka w nieco innej formie.

Jarosław Juszkiewicz, czyli głos Google Maps obecny także na YouTube

Jarosława Juszkiewicza kojarzy w Polsce chyba każdy użytkownik smartfonów i tabletów. Pierwszy raz słyszycie to nazwisko? Możliwe, ale jego głos powinniście znać. Nawigacja z Map Google (pobierz z naszej bazy) od lat kieruje nas do celu właśnie dzięki komunikatom nagranym w 2007 roku przez Jarosława Juszkiewicza. W 2020 roku Google wycofało się z lektora na rzecz syntezatora mowy, ale po sprzeciwie użytkowników szybko przywróciło głos Juszkiewicza. Firma zaznaczyła, że docelowo ma zastąpić go automat, ale słuchając opinii klientów, na razie zamierza doszlifować technologię i powróci z nią, kiedy będzie odpowiednia pora.

Niestety w obecnej chwili do celu prowadzi nas już syntezator mowy (przynajmniej domyślnie), ale lektorski ludzki głos był jako podstawowa opcja słyszalny jeszcze przez długi czas od opisywanego incydentu. Jeśli go wam brakuje, to Juszkiewicz nawiązał współpracę z Yanosikiem (pobierz z naszej bazy), można też jeszcze wymusić taką opcję w ustawieniach nawigacji Google. Poza zawodem lektora, jego pasjami są też radio i nauka, szczególnie astronomia i pochodne dziedziny. Od początku lat ’90 współpracuje z Polskim Radiem Katowice, wiele lat udzielał się w Sekcji Polskiej BBC, a z drugim tematem wiąże go chociażby Planetarium Śląskie im. Mikołaja Kopernika w Chorzowie.

Zobacz również: Co robić, gdy dron ląduje awaryjnie w wodzie? Ten gość… popłynął

Od czasu decyzji Google, Juszkiewicz aktywnie prowadzi swój profil w serwisie YouTube. Jako entuzjasta nauki i nowych technologii najczęściej prezentuje materiały zahaczające właśnie o tę tematykę, jednak z właściwym dla siebie humorem i nie raz nawiązaniami do Map Google. Na jego profilu o niezbyt zaskakującej nazwie „Jarosław Juszkiewicz” najnowszym materiałem jest „Ale urwał! Głosem Google Maps:)”.

Stroma i śliska zimą ulica w Szczecinie powodem powstania ponadczasowego hitu Internetu

Oryginalny „Ale urwał!” miał swoją genezę zimą 9 stycznia 2010 roku. Krótki film przedstawia stłuczki wywołane śliską nawierzchnią na ulicy Kusocińskiego w Szczecinie. Kierowca czerwonego Forda nie docenił ciężkich warunków i zaczął ześlizgiwać się w dół ulicy, aż uderzył autem w róg zaparkowanej taksówki, co jednak nie zatrzymało ruchu pojazdu. To nie wszystko, bo chwilę później dołączył do niego taksówkarz w Mercedesie, który również ześlizgnął się, ale tym razem wprost w bok tego samego stojącego auta.

Komentarze wygłaszane przez światków zajścia stały się naprawdę memiczne i przeszły do mowy potocznej. Nasz redakcyjny kolega Tomasz mieszkający w Szczecinie często bywa w tym miejscu i potwierdza, że to nie jedyny podobny przypadek. Według jego słów nie raz bywało zimą, że dochodziło do podobnych stłuczek.

Ale urwał! 2.0 z głosem Google Maps i epizod w grze wyścigowej

Zamiast dobrze znanego z oryginału głosu, w przeróbce Juszkiewicza możemy usłyszeć jego mowę i to w wydaniu charakterystycznym dla komunikatów z Google Maps. Efekt jest przez to jeszcze bardziej komiczny, choć należy znać oryginał, ale z tym raczej nie będzie problemu. Co ciekawe, jeszcze w tym samym roku, kiedy wyszło pierwotne nagranie, mogliśmy odnotować intrygujący przypadek wykorzystania „Ale urwał!”, choć tylko w formie tekstowej.

Zwrot pojawił się w wydanej wiosną arcadowej wyścigowej grze Split/Second: Velocity z charakterystyczną mechaniką niszczenia przeciwników. Tłumacze z CD Projektu świetnie wkomponowali znajomy zwrot jako komunikat po kraksie samochodu. Tytuł miał luźny charakter, ale zdecydowanie nie komediowy, więc opisywany zabieg nie był oczywisty, jednak idealnie pasował i dodawał świetnego smaczku polskiej lokalizacji gry.

Zobacz również: Nie przestali grać mimo powodzi i wody za kolana. Kafejka internetowa wciąż działała

Źródło: własne

Udostępnij

Jan DomańskiDziennikarz publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Skupia się głównie na tematyce związanej ze sprzętem komputerowym i grami wideo.