Podczas nocnej podróży przez nieznane jej miasto Tobermory kobieta została skierowana przez nawigację w okolice przystani. W ostatnim momencie przegapiła zjazd w prawo i na skrzyżowaniu pojechała prosto. Chwilę później okazało się, że droga na wprost wcale nie była drogą, a rampą do wodowania łodzi.
W efekcie niezaplanowanej wycieczki jej samochód wjechał bezpośrednio do wody i szybko zaczął się zanurzać. Na szczęście kobieta zdążyła otworzyć okno, zanim elektryka przestała działać. Dzięki temu udało jej się wydostać, podpłynąć do brzegu i udać do pobliskiego hotelu po pomoc.
Auto zostało wyłowione na następny dzień, jednak nie nadawało się już do naprawy. Ta dość niefortunna historia pokazuje, że nie powinniśmy polegać wyłącznie na elektronice. Podczas jazdy i orientacji w terenie równie ważne jest spoglądanie na znaki i otoczenie.
Źródło: ABC News