Wygląda na to, że Łódź zaczyna coraz poważniej podchodzić do różnego rodzaju wykroczeń drogowych. Teraz na tapet wzięto przejeżdżanie na czerwonym świetle – będzie ono nie tylko skuteczniej wykrywane, ale także srogo karane. Pomoże w tym wszystkim system RedLight, na czym dokładnie to wszystko polega?
Łódź inwestuje w przydatne rozwiązania
Przejeżdżanie na czerwonym świetle to dosyć powszechne zjawisko i zapewne każdy kierowca był naocznym świadkiem takiej sytuacji. Generuje ona szereg potencjalnych niebezpieczeństw, lecz jej wykrywalność niestety nie należy do najwyższych. No chyba że w pobliżu akurat znajduje się policja – wtedy widmo niebieskich świateł szybko się pojawia.
Łódź chce zwiększyć skuteczność wykrywania tego typu procederów. Dlatego też niedawno w mieście uruchomiono pierwsze urządzenie systemu RedLight, którego głównym celem jest wyłapywanie kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Jeśli skuteczność sprzętów zostanie oceniona pozytywnie, to już niedługo pojawią się kolejne kamery. Okej, ale jak to wszystko w ogóle działa?
Główny Inspektorat Transportu Drogowego przypomina, że system RedLight od pewnego czasu już działa na terenie naszego kraju. Obecnie można znaleźć 20 takich urządzeń, co brzmi raczej ubogo. Na szczęście ogłoszono proces rozbudowy systemu fotoradarowego – liczba kamer zwiększy się do 50. Potem we wszystkich miejscach przeprowadzone zostaną stosowne kontrole.
Osoby podróżujące przez Łódź muszą mieć na uwadze RedLight obecny na skrzyżowaniu al. Włókniarzy i Drewnowskiej. Kolejne tego typu rozwiązania pojawią się do końca roku również na rondzie Biłyka oraz skrzyżowaniu al. Jana Pawła II i Obywatelskiej.
RedLight opiera się na podobnej zasadzie, co klasyczne fotoradary. Kamery monitorują bezustannie całe skrzyżowanie – nie tylko ulice, ale również sygnalizatory świetlne. Po zapaleniu się czerwonego światła system analizuje czy jakiś samochód przekroczył linię zatrzymania. Jeśli tak, to dochodzi do zarejestrowania materiału oraz przekazania do go Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
Potem wiadomo co się dzieje – właściciel pojazdu otrzymuje list z materiałem dowodowym oraz mandatem. Raczej nikt nie chciałby takiego podarunku dostać, bowiem minimalna kara za przejechanie na czerwonym świetle to 500 złotych i 15 punktów karnych.
Nie da się więc ukryć, że Łódź jeszcze ambitniej podchodzi o kwestii bezpieczeństwa na drogach. Czy jednak RedLight faktycznie będzie miał wpływ na ten aspekt? Czas pokaże.
Źródło: lodz.pl / Zdjęcie otwierające: pixabay.com (@photomix-company-1546875)