W zestawieniu znalazły się tym razem bezpłatne gry, jednak zdarza się, że mają one opcjonalne płatności wewnątrz aplikacji. Zapraszamy do lektury, komentowania i pobierania.
Breakneck – bez hamulców
Cena: 0 zł / Rozmiar: 186 MB / Android: 2.3.3 lub nowszy
Pod długich przygotowaniach, do sklepu Google’a trafiły wreszcie futurystyczne wyścigi Breakneck. Gra łączy co najlepsze z takich głośnych tytułów jak Wipeout czy Geometry Race i tak samo jak w powyższych, najważniejszym atutem rozgrywki jest obłędna wręcz prędkość. Jak się hamuje? Nie da się. Skręt w lewo, skręt w prawo, dwa palce na ekranie dla turbo. Obłędna muzyka i wgniatająca w fotel grafika. To już nie są żadne przechwałki – serio zdarzają się gorsze graficznie tytuły na konsole. Grafika jest do tego stopnia szczegółowa, a akcja wartka, że wydajności brakowało nawet Note’owi 4, który jak dotąd nie odmawiał posłuszeństwa przy żadnej z gier. O wysokim poziomie detali można było zapomnieć, na średnim nie było idealnie płynnie, a nawet na najniższym tu i ówdzie zdarzały się jakieś spowolnienia.
Na Breaknecku śmiało można testować wydajność najnowszych smartfonów. Jednak nie zabawy w benchmarki są najważniejsze. Tempo gry jest tak niesamowite, że wyścigi te wręcz wsysają całą naszą uwagę i refleks. Żeby nie było zbyt łatwo, bez korzystania z turbo nie da się przejść poziomów, a turbo regenerujemy przemierzając odcinki skrajnie blisko mijanych obiektów. Musimy więc stale ryzykować kraksę frunąc naszym pojazdem zdecydowanie bliżej rozpadających się konstrukcji i skalnych ścian, niż nakazywałaby logika.
Co ważne, gra dostępna jest zupełnie za darmo. By jednak tak było, trzeba co jakiś czas obejrzeć reklamę wideo. Reklamy można ominąć wykorzystując nasze zdobyte w pocie czoła kryształy, czasem jednak lepiej jest przetrzymać kilka bloków reklamowych i mieć środki na ulepszenia pojazdu, niż marnować je na naszą niecierpliwość. Jak nietrudno się domyślić, dla tych ekstremalnie niecierpliwych nie zabrakło płatnych „ułatwień”. Ale da się grać w Breakneck nie płacąc nic za aplikację.
Tube Tycoon – marzysz o karierze na YouTube’ie?
Cena: 0 zł / Rozmiar: 25 MB / Android: 2.3.3 lub nowszy
Tube Tycoon to polska gra, w której wcielamy się w gwiazdę YouTube’a. Bionicl, „profesor YouTube’a”, wprowadza nas arkana youtuberskiego biznesu i podpowiada, jak osiągnąć sukces na tym trudnym rynku. Tube Tycoon, jak już sama nazwa wskazuje, jest grą ekonomiczną. Zbieramy punkty doświadczenia, zamieniamy je na coraz to nowsze umiejętności, bacznie obserwujemy naszą skrzynkę odbiorczą z nadzieją na zaproszenia do kolejnych akcji i wiadomości o polubieniu filmów przez znane gwiazdy YouTube’a.
Gra ma charakter turowy – w końcu trudno jest oczekiwać by youtuber pracował na okrągło przez całą dobę. Na więcej niż 3-4 produkcje każdego dnia może zabraknąć nam sił i trzeba wtedy nacisnąć ikonę z księżycem, by zakończyć dzień i zobaczyć podsumowanie. Zarobki początkowo są żadne, potem niewielkie, ale wszystko dąży ku temu, by nasza postać stała się w końcu gwiazdą.
Pod względem oprawy graficznej dostajemy przejrzysty minimalizm. Tu i ówdzie gra wymaga jeszcze dopieszczenia – jest w końcu dostępna w wersji beta – ale już teraz trudno odmówić jej tzw. „grywalności”. Zamiast płacić za aplikację, twórcy zaproponowali obejrzenie jednej krótkiej reklamy przed rozpoczęciem gry. Gdy gra wyjdzie już z fazy testowej, z chęcią zapłacę za możliwość zupełnego pozbycia się reklam. A teraz wybaczcie… czas na wrzucenie kolejnego filmu na YouTube’a – fani czekają :-).
Magic: Puzzle Quest – legendarna karcianka w jeszcze innej formie
Cena: 0 zł / Rozmiar: 42 MB / Android: 4.1 lub nowszy
Miłośnikom kolekcjonerskich gier karcianych „Madżika” nie trzeba przedstawiać. Gra, która pierwotnie miała być planszówką, stworzona została przez nauczyciela matematyki, Richarda Garfielda w 1993 roku. Szacuje się, że na całym świecie gra w nią ponad 12 mln osób, a w bazie rankingowej DCI zarejestrowanych jest przeszło 215 tys. graczy. Kolekcjonerzy biorą udział w turniejach, a w ramach rozbudowanych eliminacji dostać można się nawet do mistrzostw świata z gigantyczną pulą nagród – coroczna nagroda dla zwycięzcy to 40 tys. dolarów.
Grze w świecie realnym towarzyszą dziesiątki gier komputerowych. Często łączą one wątek fabularny z turową mechaniką pojedynków. Czasem są perfekcyjną symulacją realnej gry, a czasem producent odchodzi nieco od swoich karcianych korzeni i rzuca graczom nowe wyzwania. Tak właśnie jest w przypadku MtG Puzzle Quest, w którym element losowego dociągania kart połączono z przesuwaniem symboli Mana, w sposób znany z cukierkowych czy kryształkowych gier takich jak Candy Crush. To właśnie tym sposobem co turę zdobywamy drogocenne zasoby many, niezbędnej do rzucania zaklęć i przywoływania istot. Istoty co turę mogą atakować wroga i jeżeli przeciwnik nie obroni się swoimi „kreaturami”, atak odbiera mu jednostki życia. W przeciwieństwie do gry karcianej, tutaj jednostki życia zależne są od naszego doświadczenia i doświadczenie to dodatkowo umożliwia nam aktywowanie specjalnych umiejętności naszej postaci.
Podobnie jak o całym „Madżiku”, tak i o nowej grze pisać można bez końca. Jest trudna, wymagająca i niezwykle przemyślana. Już sam motyw budowania wirtualnej talii i wielka biblioteka kart sprawiają, że każda potyczka jest zupełnie inna. Uproszczony mechanizm gry względem karcianki w żadnym wypadku przy tym nie ujmuje złożoności MtG Puzzle Quest. Gdy już opanujemy podstawowe zasady, gra niesamowicie wciąga. Obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika fantasy.
Swing Copters 2 – wyżyny irytacji
Cena: 0 zł / Rozmiar: 7,9 MB / Android: 2.3.3 lub nowszy
Znacie te gry, które mają tak duży poziom trudności, że gracie w nie tylko po to, by samemu sobie udowodnić, że dacie radę? Taki właśnie był Flappy Bird. Zasady banalne, a co chwila człowiek łapał wyżyny irytacji… i nie odpuszczał. Wyobraźcie sobie, że autor powyższej gry stworzył nowe dzieło… i nie wyszedł przy tym z formy. Swing Copters 2 to już druga odsłona słodkiej i pozornie tylko niewinnej gry, która na dobrą sprawę jest po prostu pionową wersją Flappy Birda.
Sterowanie niby jest banalne. Pukamy w ekran by zacząć grę i nasz śmieszny ludek ze śmigiełkiem w głowie frunie w górę. Niestety, nie idzie mu to zbyt dobrze i ciągle skręca w lewo lub w prawo. Z bliżej nieuzasadnionych przyczyn lewy i prawy bok ekranu to dla naszego bohatera zabójcze granice. Jakby tego było mało, po drodze czają się jedna za drugą ruchome przeszkody. Cóż, mało to komfortowe warunki do lotu, ale spróbujmy. Fru w górę i… ściana. Fru… druga ściana. Agrrr… Wszystko za sprawą tego, że jedyne co możemy zrobić to pukać w ekran. Każde dotknięcie ekranu to zmiana kierunku lotu – w lewo lub prawo. Tempo lotu? Zabójcze. Nie jest to gra dla osób o słabych nerwach… ale są tacy, którzy przechodzą kilkanaście poziomów (!). A Wy ile dacie radę?
Gods of Rome – boska bijatyka
Cena: 0 zł / Rozmiar: 530 MB / Android: 4.0 lub nowszy
Bogowie Rzymu to propozycja Gameloftu, która dociera do granic możliwości współczesnych smartfonów pod względem jakości grafiki. Nie dajcie się zwieść informacji o 31 MB pojemności, podawanej w sklepie Google’a – pierwsze co zobaczymy po uruchomieniu to pasek pobierania dodatkowych 497,11 MB danych. Aż tak obłędnie wyglądający rzymscy i greccy bogowie oraz kilka innych mitycznych postaci muszą w końcu trochę miejsca zajmować.
Gra została perfekcyjnie dostosowana do obsługi na ekranach dotykowych. Nie wyświetlają się żadne przyciski czy strzałki kierunków – cały ekran jest kontrolerem. Sterujemy gestami przesuwania, przytrzymujemy lewą stronę ekranu dla bloków, prawą dla mocniejszych uderzeń. Wraz z rozwojem gry dostajemy też ciosy specjalne poprzedzone niesamowitymi animacjami. Co ważne, nie jest to jedynie prosta bijatyka – twórcy pokusili się o wątek fabularny, rozwijamy nasze postacie i zdobywamy nowe. A gdyby tryb fabularny nas znudził… można też pograć sieciowo z „żywym” przeciwnikiem. Polecam!
Jeżeli znaleźliście inne ciekawe aplikacje, a zabrakło ich w zestawieniu, dajcie znać w komentarzach – przyjrzymy się im dla Was.