Usługa Steet View zapewnia panoramiczny widok z poziomu ulicy i pozwala użytkownikom wyświetlać szczegóły otoczenia. Ale charakterystyczne samochody Google z „globusem” na dachu nie wjadą przecież na górskie przełęcze lub do Wielkiego Kanionu Kolorado.
Od dwóch lat Google wysyła w najodleglejsze miejsca nieustraszonych wędrowców, którzy na piechotę, ze specjalnym plecakiem, przemierzają dzikie ostępy. W Tajlandii owoc tej pracy to w dużej mierze dzieło jednego człowieka.
Zaledwie w ciągu jednego dnia Google dodało 150 nowych interesujących miejsc w Tajlandii, m.in. Krainę Tysiąca Uśmiechów łącznie z historycznym parkiem Sukhothai i starożytną świątynią w Ayutthaya.
Miejsca te znalazły się na Google Street View dzięki tajskiemu triatloniście Panupong Luangsa-ard, który pracuje dla Google jako nietypowy kamerzysta – w praktyce przemierza kraj wzdłuż i wszerz z nieodłącznym, charakterystycznym plecakiem.
„Podczas kolekcjonowania samych tylko plantacji herbaty i pól truskawek, zużyłem cztery pary butów” – opowiada Panupong. Do tej pory tajski sportowiec przemierzył ponad 500 kilometrów idąc, płynąc łodzią, jadąc na rowerze, itd. Misja trwa już dwa lata z przerwami na porę deszczową, ponieważ urządzenie potrzebuje czystego, błękitnego nieba, aby obrazy były jak najlepszej jakości.
Specjalistyczny bagaż nie jest lekki, waży około 18 kilogramów. Pewien problem stanowi również wysokie ramię urządzenia z kamerą, które wystaje ponad ramiona piechura na ok. 60 – 70 cm. Urządzenie działa przez sześć do ośmiu godzin, później należy je naładować lub wymienić akumulator.
Oprócz nowych miejsc w Tajlandii, Steet View Google dotarło już do tak egzotycznych miejsc jak rafy koralowe w Indonezji, drapacz chmur Burdż Chalifa w Dubaju, czy piramidy w Egipcie, aby wymienić tylko kilka z nich.
I jeszcze ciekawostka. Poza samochodami i piechurami, kamery Google montowane są również na trójkołowych rowerach, wózkach pchanych przez operatorów, a w arktycznych rejonach, na skuterach śnieżnych.
Ktoś lubi bezkompromisowe wędrówki? Może warto zapytać w Google o pracę?
Źródło: stuff.com.nz