Netflix to potentat w branży VOD, korporacja mająca miliardowe przychody. O platformie w ostatnim czasie znów zrobiło się głośno za sprawą nowych regulacji dotyczących dzielenia się kontem w ramach tzw. gospodarstwa domowego. Postanowiłem dokładniej przyjrzeć się ofercie Netflix i po szybkiej analizie dochodzę do wniosku, że firma leci z klientami w tzw. kulki w kwestii oferty, jakości obrazu oraz braku HDR w kilkunastu deklarowanych pozycjach filmowych.
Serwisu Netflix chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Dedykowany klawisz na pilocie oraz aplikację tej platformy znajdziemy w prawie każdym telewizorze. Firma działa na rynku od ponad 25 lat, choć w przestrzeni strumieniowego VOD jest obecna od 15 lat. Według najnowszych danych (Statista), liczba subskrypcji w 1. kwartale 2023 r. wyniosła 232,5 mln. Tym samym jest to najpopularniejszy serwis VOD na świecie pod względem subskrypcji. Drugie miejsce zajmuje Amazon Prime z wynikiem ok. 200 mln (estymacja), a trzecie Disney+ 157.8 mln (dane według Flixpatrol).
W naszym kraju Netflix zadebiutował we wrześniu 2016 r. Obecnie liczba subskrypcji sięga około 2.1 mln (dane Omdia). Według badań Mediapanel, Czołowe platformy VOD i OTT w Polsce w kwietniu 2022 r., Netflix (WWW+app) miał 11 864 718 użytkowników. To gigantyczna liczba, szczególnie biorąc pod uwagę, że drugą lokatę zajmuje Disney+ z 3 966 408 użytkowników.
Sprawdź: Netflix zakazał mi współdzielenia konta. Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Plany taryfowe
W Netflix znajdziemy trzy pakiety: podstawowy (29 zł), standard (43 zł) i Premium (60 zł). Różnice między nimi są m.in. w jakości oferowanego obrazu – tylko opcja Premium umożliwia korzystanie z treści w rozdzielczości UHD. Oczywiście w przypadku mniejszych ekranów (np. tabletów), rozdzielczość Full HD w opcji standardowej będzie wystarczająca. Ja od czterech lat korzystam z wersji Premium, gdyż głównym jej atutem – jak już wspomniałem – są filmy w UHD z HDR/Dolby Vision. Niektórzy twierdzą, że pakiet ten gwarantuje wysoką jakość obrazu oraz dźwięku (Dolby Atmos), choć słowa „wysoka jakość” w przypadku Netflixa brzmią jednak nieco kuriozalnie.
Jakość obrazu za te pieniądze to groteska
Nie ma co ukrywać: pod względem jakości obrazu Netflix nie powala. Jeszcze kilka lat temu, testując aplikację na telewizorach o mniejszych przekątnych (np. 50”), problem ze słabszym bitrate/ jakością / rozdzielczością (1080p) był mniej widoczny.
W momencie testów odbiorników 65” lub 77” niedoskonałości w streamingu, jaki oferuje Netflix, są coraz bardziej zauważalne. Postanowiłem sprawdzić, jak właściwie wygląda to słynne UHD HDR za 60 zł vs. parametry obrazu. Jak się okazuje – jest cieniutko. Film „Bad Boys”, odtwarzany w UHD, ma bitrate na poziomie 3.7 Mb/s. Podobnie wygląda sytuacja w innych filmach np. w „Hotel Transylwania 3” tu mamy 3,4 Mb/s.
Irlandczyk to potencjalnie przykład filmu, który powinien być w mega jakości, gdyż jest on w rozdzielczości UHD, Dolby Vision oraz w formacie Dolby Atmos. Bitrate dla tej pozycji wyniósł 18,6 Mb/s. Mówiąc delikatnie, dla tego typu materiału to trochę mało, oczekiwałbym tu co najmniej dwukrotnie wyższego bitrate.
Zawsze przy okazji pisania o platformach VOD zaznaczam, że nie oczekuję jakości rodem z płyt Blu-ray UHD z HDR. Zdaję sobie sprawę, że streaming rządzi się swoimi prawami, ale za kwotę 60 zł miesięcznie wymagałbym zdecydowanie więcej.
Przykładem dla porównania, choć dość niszowym, może być platforma Bravia Core dedykowana dla TV Sony. Tu bitrate dla niektórych filmów UHD HDR oscyluje na poziomie 80 Mb/s. Zdjęcie poniżej – screen z „Men In Black II”.
Sony A90J Bravia Core
HDR, którego nie ma
Brak deklarowanej jakości obrazu przez Netflix (UHD lub HDR) w niektórych pozycjach filmowych przypomniał mi o podobnej sytuacji, która miała miejsce w serwisie Prime Video. Problem ten opisałem w tekście „Zostałem nabity w butelkę przez Amazon Prime Video”.
Sprawdziłem kilkanaście tytułów w Netflix, oznaczonych jako HDR, i śmiało mogę stwierdzić, że mamy do czynienia z mega ściemą do kwadratu.
W filmach m.in.: „Men In Black I i III”, „Ostatni taniec” (dokument o Michaelu Jordanie), „Dzień Świstaka, „Hotel Transylwania 3”, „Bad Boys”, „Anioły Demony”, „Spider Man II”, „Spider Man III”, „Kod da Vinci”, „Shrek”, „Breaking Bad”, „Annie”, „Chappie”, „Brzydka Prawda”. „Ukryta Gra” „1000 lat po ziemi” na próżno szukać HDR, gdyż treści są oferowane wyłącznie w zwykłym SDR (stan na 25-29 maj 2023 r.). Żeby było śmieszniej, filmy oznaczone jako Ultra 4K HDR np. „Jumanji”, „Spider Man I”, Jurassic Park III” są w jakości Full HD (1080p) w SDR. jednym słowem – żenujące!
Kultowy serial Netflixa „House of Cards”, oznaczony jako HDR, nie zawiera tego standardu. Co więcej, serial powinien być odtwarzany w rozdzielczości UHD, przy czym pierwsza seria jest wyłącznie w Full HD, a bitrate w I sezonie jest na poziomie poniżej 1 Mb/s
Film „8 Mila” z Eminem jest w Netflix opisany jako Dolby Vision z Dolby Atmos. Niestety zarówno jednego, jak i drugiego formatu nie uświadczymy w tym materiale.
Pamiętam, że przy okazji tekstu „Zostałem nabity w butelkę przez Amazon Prime Video”, czytelnicy zarzucali mi tzw. czepialstwo. Pojawiały się głosy, że przy cenie 49 zł – gdyż tyle wynosi roczna subskrypcja Prime Video – opisany problem jest akceptowalny. W przypadku Netflix tego typu usprawiedliwienie nie może mieć miejsca, gdyż roczna subskrypcja (pakietu teoretycznie umożliwiającego odtwarzanie treści UHD/HDR) to kwota 720 zł.
Jak sprawdzić dostępność HDR na telewizorze
Co prawda, na dobrym TV odtwarzane treści HDR są dla wprawnego oka ewidentnie zauważalne. Zapewne jednak duża część czytelników zastanawia się, jak manualnie sprawdzić, czy dany film jest w HDR. Po pierwsze, w wielu odbiornikach w momencie emisji treści HDR, w tym Dolby Vision, na ekranie TV pojawia się komunikat – foto poniżej z filmu Irlandczyk (Dolby Vision i Dolby Atmos) na TV Philips OLED+ 907.
Po drugie, możemy wejść w menu ustawień, a następnie w menu obrazu znajdziemy tzw. tryby/rodzaje obrazu. W trakcie odtwarzania filmu z HDR pojawia się informacja odnośnie emitowanego standardu przy danym trybie. Grafiki poniżej przedstawiają filmy z HDR lub Dolby Vision oraz z jego brakiem na poszczególnych TV: Philips+ OLED 907, Sony OLED A80L, LG OLED C1, Samsung QLED Q70A.
Sony A80L /aplikacja Netflix / „Irlandczyk” / HDR/ Dolby Vision
Sony A80L /aplikacja Netflix / „Bad Boys” / brak HDRe
Samsung QLED Q70A / aplikacja Netflix / „Fubar” / HDR
Samsung QLED Q70A /aplikacja Netflix / „House of Cards” / brak HDR
Philips OLED+ 907 /aplikacja Disney+ / „Marsjanin” / HDR
Philips OLED+ 907 /aplikacja Netflix / „Ostatni Taniec” / brak HDR
LG OLED C1 /aplikacja Prime Video / „Książę w Nowym Jorku 2”/ HDR
LG OLED C1 /aplikacja Netflix / „1000 lat po Ziemi” / brak HDR
Nowe opłaty – Netflixowa nadgorliwość
Nowa opłata 9.99 zł za współdzielenie konta wywołała niemałe poruszenie wśród użytkowników. Nie chcę za bardzo rozpisywać się nad jej zasadnością, gdyż każdy użytkownik korzystający z serwisu podpisuje umowę, akceptując tym samym regulamin usługi, której jest zobowiązany przestrzegać. Wiem jednak jedno, że nowa opłata jest pewnego rodzaju nadgorliwością, żeby nie użyć słowa chciwością ze strony Netflix.
W przypadku Disney+, HBO Max, Prime Video brak analogicznych opłat i to biorąc pod uwagę, że wyżej wymienione serwisy oferują niższą cenę w przypadku np. miesięcznej subskrypcji. Oczywiście musimy owe oferty zestawić zgodnie z ich możliwościami np. treści UHD HDR dostępne w Disney+ (28,99 zł) Prime Video (10,99 zł).
Nie przegap: Netflix zakazał mi współdzielenia konta. Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Dla przypomnienia, w przypadku Netflix filmy UHD/HDR/DolbyVision są wyłącznie w pakiecie Premium w kwocie 60 zł. Na marginesie, mechanizm ustawienia gospodarstwa domowego lub kwestie związane ze sposobem, w jakim Netflix wykrywa urządzenia w ramach gospodarstwa domowego, znajdziecie pod tym linkiem.
Oj Netflix, Wy tak na poważnie?
Oferta Premium Netflix wypada słabo biorąc pod uwagę niski bitrate oraz dość przeciętną jakość obrazu. Dorzucając do tego powyżej opisane problemy z brakiem deklarowanego HDR w kilkunastu pozycjach, sytuacja zaczyna przypominać jedną wielką farsę. Netflix najpierw powinien posprzątać bałagan w swoim ogródku/serwisie, a dopiero potem wyciągać łapę po kolejne pieniądze od klientów, jak to ma miejsce w przypadku współdzielenia kont.
Czym jest spowodowany brak deklarowanego HDR UHD w niektórych pozycjach? Tego jeszcze nie wiem, gdyż dziś przekazaliśmy sprawę do polskiego oddziału Netflix. Hipotetycznie mogą to być jedynie złe oznaczenia (bałagan), które wprowadzają użytkowników w błąd. Równie dobrze, treści UHD HDR w opisanych filmach, mogą być przypuszczalnie niedostępne wyłącznie dla polskiego użytkownika, a w innym regionie świata będą odtwarzały się poprawnie. Mam nadzieję jednak, że moja druga teoria będzie błędna, gdyż oznaczałoby to, że polski użytkownik nie jest traktowany na równi z konsumentami Netflixa w innych krajach.
Mały techniczny suplement
W przypadku przesłania odpowiedzi z Netflix tekst zostanie zaktualizowany. Weryfikację rozdzielczości oraz bitrate dokonałem przy użyciu trzech telewizorów Samsung QLED Q70A, Philips OLED+ 907 oraz Sony OLED A80L.
W przypadku pilota Sony, Samsung oraz aplikacji Remote Control Philips, istnieje możliwość wyświetlenia danych, dotyczących jakości streamingu Netflix, w górnym lewym rogu TV. W trakcie sprawdzania rozdzielczości oraz jakości obrazu w poszczególnych filmach, były one odtwarzane przez kilka minut, celem osiągnięcia maksymalnego bitrate. Problem z niewłaściwym oznaczeniem treści był weryfikowany na różnych telewizorach w dniach 25-29 maj 2023 r. (Philips, Sony, LG, Samsung), a co za tym idzie na różnych systemach operacyjnych.
Podczas eksploatacji aplikacji Netflix zainstalowanej w Philips OLED+ 907, było wykorzystane łącze internetowe o przepustowości 300 Mb/s. Na każdym odbiorniku, na którym był sprawdzany problem odnośnie braku HDR, UHD w kilkunastu pozycjach filmowych była aktywna subskrypcja Premium.
Aktualizacja – 07.06.2023 r.
Minął tydzień od przekazania tematu do polskiego oddziału Netflix. Niestety do tej pory nie otrzymaliśmy wyjaśnień dotyczących opisanych powyżej problemów. Firma chyba wyszła z założenia, że nikomu nie zamierza się tłumaczyć z zaistniałej sytuacji. Smutna to historia, ukazująca arogancję dużej korporacji, która nawet nie potrafiła przeprosić klientów za swoje błędy.
Netflix w ostatnich dniach sprzątał swój bałagan z niewłaściwym oznaczeniem niektórych pozycji. W wielu filmach, wcześniej błędnie opisanych „Ultra HD 4K HDR” oznaczenie zastąpiono nowym „4K”. Tym samym, ikona HDR została usunięta. Jak mawiał klasyk: lepiej późno niż wcale, ale…
Zastanawiam się, jak długo mieliśmy do czynienia z sytuacją źle oznaczonych filmów, choćby tych z HDR – tydzień, miesiąc, rok? Jedno w tej sprawie jest oczywiste: Netflix dopuścił się pewnego rodzaju nadużycia, które można określić jako „niezgodność towaru z umową”.
Nadal w serwisie Netflix możemy znaleźć niewłaściwie opisane filmy w kwestii rozdzielczości oraz standardów Dolby Vision, co wprowadza w błąd użytkowników.
Filmy oznaczone jako 4K: „Jumanji”, „Spiderman I” są odtwarzane wyłącznie w rozdzielczości Full HD.
Seriale opisane jako 4K np.: „Good Witch – sezon I, II i III” – tylko w Full HD, „Velvet Collection” – sezon I wyłącznie w Full HD.
„Angry Birds II”, oznaczony jako 4K Dolby Vision, nie zawiera standardu Dolby Vision.
8 Mila, opisana jako 4K Dolby Vision i Atmos, jest odtwarzany w rozdzielczości Full HD, bez standardów/formatów Dolby.
W kategorii Netflix Ultra 4K potrafią pojawić się rekomendacje filmów, które są wyłącznie w Full HD np.: „Jurassic World”, „Wielki Mur”.
Myślę, że wystarczy już przykładów obrazujących bałagan, z jakim mamy do czynienia w serwisie Netflix. Biorąc pod uwagę kwotę abonamentu Premium 60 zł oraz słaby bitrate w niektórych produkcjach 4K (np. „Blade Runner 2049” – 1,84 Mb/s), sytuacja przypomina jedną wielka farsę, której to powinien sumiennie przyjrzeć się UOKiK.