Reklamy na Netflixie nie są aż tak popularne
Pewien czas temu Netflix zaimplementował reklamy na terenie dwunastu państw. Konsumenci otrzymali możliwość uzyskania dostępu do platformy za niższą cenę, lecz kosztem wyświetlanych reklam (przed oraz w trakcie odtwarzanego filmu bąź serialu) i braku dostępu do części funkcjonalności, a także niektórych produkcji. Mimo to osoby odpowiedzialne za serwis były przekonane, iż subskrybenci rzucą się na propozycję.
Ostatnio zauważono dosyć pokaźny spadek wartości akcji firmy Netflix – głównym powodem takiego stanu rzeczy ma być niewystarczające zainteresowanie pakietem zawierającym reklamy. Mowa tu o popularności na poziomie 20% mniejszej niż pierwotnie zakładano, co jest rezultatem wręcz tragicznym. Zwłaszcza że zarząd był pewien swoich obietnic i skusił reklamodawców do przelania pieniędzy.
Źródło: Netflix
Teraz nie są oni zadowoleni z wyników i masowo rządają zwrotów. Mogą to zrobić z racji na rodzaj zawartej z Netflixem umowy, który postanowił oddawać reklamodawcom pozostałe pieniądze jeśli docelowych widzów okaże się mniej niż zakładano. Na skorzystanie z tego zdecydowały się przede wszystkim firmy prowadzące działania marketingowe z nastawieniem na okres świąteczny.
Niewykorzystany potencjał i środki chcą teraz po prostu włożyć w inne medium – to dosyć zrozumiałe. Niektórzy jednak postanowili poprosić Netflixa o zamrożenie przelanych środków i wznowienie reklam dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku – nie chcą oni tracić swoich pieniędzy, co także ma sens.
Oczywiście nie wszyscy skreślają jeszcze reklamy na Netflixie – są one dostępne zbyt krótko, by ocenić ich ogólny sens. Na razie nie prezentuje się to najlepiej i mnóstwo użytkowników ma nadzieję, że będzie jeszcze gorzej. Według nich platforma wycenia oferowany pakiet zbyt wysoko przy okazji nie oferując użytkownikom pełnej oferty dostępnych treści.
Warto zaznaczyć, że już wkrótce na rynek reklamowy wejdzie także Disney+ – tu także mamy do czynienia z dosyć nieczystym zagraniem. Cena podstawowego abonamentu zostanie podniesiona, natomiast plan z reklamami będzie kosztował tyle, co podstawowy przed podwyżką.
Źródło: Digiday