Wszystko wskazuje na to, że Netflix postanowił właśnie zainwestować ogromne środki w rozwój sztucznej inteligencji. Odkryto bowiem nową ofertę pracy – streamingowy gigant szuka kogoś, kto będzie w stanie pokierować zespół odpowiedzialny za AI oraz wdrożyć odpowiednią technologię we wszystkich obszarach działalności. Możliwe więc, iż część aktorów i scenarzystów po prostu przestanie być niedługo potrzebna, ponieważ zostanie zastąpiona przez wygenerowane sceny/fabuły/twarze. Czy faktycznie tak się stanie?
Netflix szuka kogoś, kto wygeneruje seriale dzięki AI
Branża filmowa przeżywa obecnie sporych rozmiarów kryzys. Wszystko rzecz jasna za sprawą trwającego od kilku tygodni strajku w Stanach Zjednoczonych – scenarzyści i aktorzy domagają się wyższych płac oraz ustalenia pewnych regulacji. Hollywood rzecz jasna nie zgadza się na większość przedstawianych żądań, co tylko zaostrza konflikt. Do tego dochodzi sztuczna inteligencja, której użycie w produkcji filmów/seriali jest coraz poważniej rozważane. Angażuje się w to szereg koncernów już teraz opracowujących specjalne systemy.
Netflix nie jest wyjątkiem, przynajmniej tak wynika z najnowszej oferty pracy na stanowisko „menedżera produktu zajmującego się AI” (900 tys. dolarów miesięcznie). Czym taka osoba miałaby się zajmować? Cóż, tak naprawdę wszystkim odnoszącym się do kwestii sztucznej inteligencji. Chodzi tu o wdrożenie technologii do wszystkich obszarów działalności platformy.
Źródło: Netflix
Mowa więc nie tylko o optymalizacji produkcji oryginalnych treści, ale też tworzeniu zupełnie nowych materiałów. Poza tym miałyby zostać przygotowane ulepszone algorytmy rekomendacji filmów/seriali. Wszystko więc wskazuje na to, że już wkrótce będziemy świadkami wykorzystania kontrowersyjnych systemów zamiast aktorów i scenarzystów – przynajmniej częściowo.
Nie od dziś bowiem wiadomo, że AI nie do końca radzi sobie w pracy kreatywnej. Dlatego też chodzi głównie o pomoc w ustaleniu spójności zdarzeń, wykryciu ewentualnych błędów czy istotnych poprawkach. Raczej nie liczyłbym na pisanie scenariusza od zero, na razie sztuczna inteligencja po prostu tego nie potrafi.
Nadchodzą jednak ostre cięcia kosztów i trudno stwierdzić jak bardzo ucierpią na tym aktorzy/scenarzyści. Rzecz jasna strajk jeszcze trwa i wciąż istnieje prawdopodobieństwo, że obydwie strony konfliktu dojdą do jakiegoś porozumienia. Na razie jednak nie wygląda to za ciekawie – Hollywood musi natomiast działać, by zarabiać miliony i dostarczać widzom wyczekiwane produkcje. Stąd właśnie parcie na tanią sztuczną inteligencję.
Źródło: Netflix, Engadget / Zdjęcie otwierające: pixabay.com