Jeśli samochody zasilane prądem będą wyglądały tak jak nowe Porsche, to znajdzie się na nie wielu chętnych. Ale nie chodzi tylko o piękną linię niemieckiego prototypu.
Porsche zaprezentowała czterodrzwiowy samochód w połowie września, na corocznych targach Frankfurt Motor Show. Auto wywołało spore zamieszanie ze względu na interesującą stylistykę a także świetne parametry techniczne.
Całkowicie elektryczny pojazd został wyposażony w 600 konną jednostkę napędową. Warto wspomnieć, że od 0 do 100 kilometrów Mission E rozpędza się w 3,5 sekundy. Na dodatek zasięg bolidu, tradycyjnie pięta achillesowa elektrycznych samochodów, wynosi aż 500 km.
Co prawda te parametry nadal są słabsze od słynnego modelu Tesla S P85D, napędzanego przez silnik o mocy 762 koni mechanicznych, które zmuszają auto do osiągnięcia prędkości 100 kilometrów na godzinę w zaledwie 2,6 sekundy. Diabeł tkwi jednak w parametrze czasu, jaki potrzebny jest do naładowania samochodu.
Porsche twierdzi, że Mission E uzyskuje 80 % naładowania akumulatorów zaledwie po 15 minutach. Może to jeszcze nie jest kilka minut, jakie musimy spędzić na stacji podczas tankowania, ale trzeba przyznać, że kwadrans to już świetny czas.
Co najciekawsze Mission E nie pozostaje jedynie prototypem i ciekawostką motoryzacyjną. Porsche zdecydowało się na wprowadzenie samochodu do produkcji seryjnej. Oznacza to, że za jakiś czas zobaczymy elektryczny Mission E na drogach.
Źródło: technewsworld.com