Całość zaczyna się dosyć standardowo, pewna mężatka miała romans z fotografem. Choć związek zapowiadał się obiecująco para postanowiła się rozstać. Wcześniej, kiedy ich uczucie było gorące, kochankowie wykonali szereg namiętnych zdjęć oraz nagrań wideo. Kobieta zażądała zniszczenia wszystkich takich materiałów. Fotograf odmówił, twierdząc że pragnie je zachować dla siebie na pamiątkę. Sprawa trafiła przed oblicze sądu.
Sędziowie niemieckiego trybunału po zbadaniu wszystkich dowodów doszli do wniosku, iż choć kobieta początkowo zgodziła się na wykonanie nagich zdjęć i filmów, to jednak zachowała prawo do tego, aby swoją zgodę wycofać w przyszłości. Jako, że mają one intymny charakter i mogą wpłynąć znacząco na jakość jej życia, sąd nakazał mężczyźnie wykasowanie takich materiałów ze wszystkich nośników informacji.
Warto jednak podkreślić, że trybunał zezwolił na zachowanie zdjęć, na których eks-partnerka jest ubrana. Fotograf może je posiadać na pamiątkę ich relacji, ale bez zgodny swojej byłej połówki nie może ich publikować. Czy jest to salomonowy wyrok? Wydaje się, że sędziowie starali się bronić praw człowieka do zachowania godności. Jak jednak przy obecnej technice sprawdzić czy mężczyzna faktycznie skasował wszystkie zdjęcia i nagrania? Oto jest pytanie!
Źródło: TVN24 / Zdjęcia: Snaphub