Praktyka ta jest podyktowana wciąż spadającą ceną za emisję pojedynczej reklamy. Aby utrzymać przychody na odpowiednim poziomie, stacje telewizyjne muszą emitować coraz więcej reklam. Jednocześnie widz nie może odczuć, że jest ich więcej. Właśnie dlatego postanowiono przyspieszać seriale.
Sprawa wyszła na jaw, gdy Stephen Cox oglądał „Czarnoksiężnika z krainy Oz”. Jest to jego ulubiony film, dlatego też szybko rozpoznał nieco inną barwę głosu Manczkinów. Kojarzył, że w oryginale kwestie te brzmiały nieco inaczej i postanowił zgłębić temat. Właśnie w taki sposób dowiedział się, że emisja filmu była przyspieszona.
Proceder ten został zaprezentowany na poniższym materiale wideo. Możemy na nim zaobserwować emisję tego samego odcinka serialu w oryginalnej i przyspieszonej prędkości.
Źródło: Wyborcza