Każda playlista będzie mieć swój unikalny URL – przesyłając znajomemu linka do naszej wersji, będziemy mieć pewność, że wchodząc w niego dostanie składankę dokładnie tych samych utworów, co my. Artyści natomiast udostępniając link swoim fanom nie będą musieli się martwić, że przez ich upodobania, piosenka danego twórcy wyleci z listy.
Podobno ma być to ruch na korzyść zarówno artystów, jak i słuchaczy. Istnieją jednak pewne związane z tym obawy. Po pierwsze: Spotify nie udostępniło jeszcze informacji o tym, które playlisty zostaną zindywidualizowane – przesłuchując więc którąś z nich, możesz nie wiedzieć czy jest ona przygotowana specjalnie dla Ciebie.
Drugą natomiast obawą jest ograniczenie – co prawda taka zmiana zwiększa szanse na odkrycie kolejnych twórców, zamyka jednak słuchaczy w bańkach, sprawiając, że znacznie rzadziej będą oni odkrywać muzykę z innych gatunków i środowisk. Personalizacja większych list odtwarzania sprawi, że będą oni jeszcze bardziej zamknięci w swoich gustach muzycznych, co raczej dobre nie jest.
Źródło: Spotify