Z końcem czerwca informowaliśmy o kuriozalnej sytuacji – 100 kierowców utknęło w błocie po tym, jak podążyli za objazdem w Mapach Google. Tym razem mamy do czynienia z podobną sytuacją z Polski, a jej bohaterami jest nie stu, a siedmiuset kierowców.
W sezonie wakacyjnym Zakopane przeżywa prawdziwe oblężenie. Miasto będące dla wielu Polaków synonimem „wypadu w góry” jest dosłownie rozjeżdżane przez setki tysięcy samochodów. Jego władze, chcąc chronić niektóre jego zakątki przed kierowcami, wprowadzają liczne zakazy. Jeden z nich dotyczy zakazu wjazdu na popularną wśród turystów górę – Gubałówkę. Mapy Google w dniu 30 lipca nagle zaczęły go ignorować.
W niedzielę, 30 lipca, funkcjonariusze zakopiańskiej Straży Miejskiej zatrzymali około 700 kierowców, którzy wbrew zakazowi wjeżdżali na Gubałówkę, skracając w ten sposób drogę do Kościeliska. Wszystkim groził mandat w wysokości nawet 500 złotych – kończyło się na pouczeniach.
Nagranie z tego, co działo się tego dnia na Gubałówce zamieścił w serwisie YouTube Tygodnik Podhalański. Ulica jest pełna spacerowiczów oraz straganiarzy. Warto wiedzieć, że zakaz ruchu w tym miejscu nie obejmuje dojazdu do pensjonatów oraz dostawców towaru do okolicznych sklepów.
Czy uważacie, że Straż Miejska słusznie pobłażała kierowcom? A może ci powinni po prostu patrzeć na znaki drogowe, zamiast bezmyślnie zawierzać omylnym systemom nawigacji – i zostać za to stosownie ukarani?
Źródło: Tygodnik Podhalański