Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że Apple skutecznie opinie unijne regulacje. Wszystko za sprawą niekoniecznie wystarczającej popularności iMessage. Jeśli wszystko „dobrze” pójdzie, to koncern nie będzie musiał wprowadzać znaczących zmian w swojej usłudze. Zerknijmy na to wszystko nieco bliżej.
iMessage może uratować Apple od przestrzegania regulacji UE
Apple od dawna toczy walkę z europejskimi regulatorami. Na szczęście udało się namówić korporację do wdrożenia USB-C, lecz z pozostałymi kwestiami może nie być aż tak wesoło. Okazuje się bowiem, że ustalenie statusu iMessage może być bardzo kłopotliwe. Wiele wskazuje na to, iż komunikator nie znajdzie się na kontrowersyjnej liście „strażników dostępu”. O co tak naprawdę tutaj chodzi?
Unia Europejska chce sporządzić spis podmiotów, które są wręcz kluczowe jeśli chodzi o komunikację pomiędzy firmami a konsumentami. Na ten moment wymogi spełnia sześć koncernów (Amazon, Apple, ByteDance, Meta, Microsoft oraz Alphabet) oraz ponad dwadzieścia usług (np. TikTok, Facebook, Instagram, WhatsApp, Mapy Google, App Store, YouTube, Chrome, Android).
Próżno tam szukać iMessage, mimo początkowych doniesień o obecności tej aplikacji. Wszystko za sprawą Komisji Europejskiej, która podjęła decyzję o wstrzymaniu się z nadaniem komunikatorowi odpowiedniego statusu. Najprawdopodobniej nie otrzyma on takowego. Tak przynajmniej wynika z raportu opublikowanego właśnie przez redakcję Bloomberg.
Nie chodzi tu jednak o dobrą wolę regulatorów, ale o faktyczne wyniki danej usługi. Podstawowymi wymaganiami są: powyżej 45 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie, obrót roczny większy niż 7,5 miliarda euro oraz rynkowa kapitalizacja na poziomie 75 miliardów euro. iMessage te kryteria spełnia, lecz jest jeszcze jeden ważny czynnik.
Chodzi o istotność dla klientów biznesowych. Eksperci szacują, iż komunikator od Apple nie ma znaczącego wpływu na tę grupę konsumentów. Dlatego też istnieje szansa na podjęcie decyzji o niewpisywanie go na ważną listę. Korporacja bardzo by się z tego faktu zapewne ucieszyła. Dlaczego?
Zostanie „strażnikiem dostępu” wiąże się z koniecznością zapewnienia internautom dostępu do szeregu istotnych rozwiązań. Jednym z nich jest swego rodzaju integracja z innymi popularnymi komunikatorami. Funkcję tę swego czasu testował już WhatsApp i iMessage raczej będzie zwolnione z tego obowiązku.
Czy to dobra wiadomość? Dla technologicznego giganta tak, lecz nie dla przeciętnych konsumentów. Na razie trzeba czekać na oficjalny werdykt tego całego sporu.
Źródło: Bloomberg, Ars Technica / Zdjęcie otwierające: instalki.pl (Maksym Słomski)