Wiele wskazuje na to, że firma OpenAI nie planuje utrudniać korzystania ze swojej kultowej usługi w postaci ChatGPT. Wydano właśnie dosyć wymowne oświadczenie odrzucające pogłoski o planach opatrzenia generowanych tekstów znakami wodnymi. Użytkownicy nadal będą mogli bez problemu oszukiwać i wykorzystywać zawartość bez obawy o pokrycie go trudnymi do pozbycia się elementami. Gdyby podjęto taką decyzję, to bez wątpienia popularność platformy uległaby znacznemu zmniejszeniu. Czy dowiedzieliśmy się jeszcze czegoś ciekawego?
ChatGPT bez znaków wodnych, to już postanowione
Rozmowy ze sztuczną inteligencją stały się tak naprawdę powszechną praktyką. Obecność asystentów raczej nikogo nie dziwi, ich pomoc jest niekiedy wręcz nieoceniona – zwłaszcza podczas pisania podsumowań czy generowania krótkich tekstów. AI skutecznie przeczesuje też sieć w poszukiwaniu interesującej nas zawartości. Regularnie mamy do czynienia z prezentacją kolejnych, jeszcze bardziej zaawansowanych modeli językowych. Producenci dynamicznie zwiększają możliwości tego, co potrafi wciąż rozwijająca się technologia.
- Sprawdź także: Apple wysyła ogromne odszkodowania posiadaczom MacBooków
Najbardziej znanym rozwiązaniem jest oczywiście ChatGPT od amerykańskiej firmy OpenAI. Generowanie tekstów nie jest obecnie obarczone jakimikolwiek ograniczeniami. Stworzoną treść bez problemu można kopiować, wklejać czy udostępniać. Nie ma mowy o jakichkolwiek znakach wodnych czy konieczności ponoszenia mniejszych bądź większych opłat. Najnowszy raport redakcji The Wall Street Journal wskazuje jednak na opracowanie stosownego systemu zabezpieczającego wykreowane dokumenty. Pracownicy nie są jednak przekonani co do słuszności wydania tak kontrowersyjnej aktualizacji.
Jedni zapewne ucieszyliby się z wdrożenia specjalnego mechanizmu – chociażby nauczyciele, którzy coraz częściej mają do czynienia z wygenerowanymi pracami uczniów. Co ciekawe, znakowanie teksów nie miałoby wpływu na ich jakość. Plany wprowadzenia update’u zresztą potwierdzono i podzielono się szeregiem ciekawostek obrazujących ewentualne zmiany. Wykorzystywana metoda jest podobno odporna na parafrazowanie dokumentów i szkodliwe działania złych aktorów. Mimo wszystko OpenAI obawia się, że zabezpieczenia wkurzyłyby konsumentów. Przeprowadzona ankieta sugeruje, iż 30 procent z nich używałoby wtedy narzędzia ChatGPT znacznie rzadziej.
Odpowiedź firmy jest dosyć niejasna
Nadal jednak trwają prace nad implementacją kontrowersyjnych zmian, ponieważ twórcy uważają je za bardzo efektywne. Testowane są również mniej inwazyjne metody, choć na razie nie znamy zbyt wielu szczegółów. Poza tym jest znacznie za wcześnie jeśli chodzi o podawanie konkretów, OpenAI zapewne podzieli się wtedy, kiedy będzie gotowe. Swego rodzaju oszukiwanie nadal jest legalne i będzie możliwe jeszcze przez bliżej nieokreślony czas.
- Przeczytaj również: Perseidy 2024 już wkrótce. Kiedy zobaczysz najwięcej spadających gwiazd?
Za pośrednictwem sekcji komentarzy koniecznie podzielcie się swoimi odczuciami dotyczącymi ewentualnego wprowadzenia znaków wodnych do generowanych tekstów. Czy jesteście zwolennikami tego rodzaju zabezpieczeń? Jesteśmy bardzo ciekawi Waszych przemyśleń!
Źródło: The Verge / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@solenfeyissa)