Microsoft rozpoczął testy interesującej funkcjonalności, która może już wkrótce trafić do systemów Windows 10 oraz 11 – mowa tu o możliwości odłączenia bocznego paska obecnego w przeglądarce Edge i dołączenia go do pulpitu. Taka opcja z pewnością spodobałaby się osobom aktywnie korzystającym z usługi, gdyż znacząco uprościłaby dostęp do takich udogodnień jak chociażby zaawansowana wyszukiwarka Bing.
Podwójny pasek zadań zmierza do Windowsa 10 i 11
Najnowsza wersja przeglądarki Edge (w kanale Canary) wzbogaciła się o interesujące rozwiązanie pozwalające na przeniesienie konfigurowalnego paska bocznego bezpośrednio na systemowy pulpit. Aktywacja funkcji jest banalnie prosta, gdyż wystarczy kliknąć przycisk „Odłącz” znajdujący się tuż obok ikony „Ustawienia” w prawym dolnym rogu interfejsu. Oczywiście z tego narzędzia skorzystać będą mogli docelowo wyłącznie posiadacze Windowsa 10 oraz Windowsa 11.
Nie da się jednak ukryć, że testowana nowość jest dosyć kontrowersyjna. Zacznijmy jednak od opinii zadowolonych użytkowników – jeśli korzystają oni z Edge bardzo często, to przeniesienie bocznego paska może przyczynić się do przyspieszenia wykonywania niektórych procesów. Chodzi tu chociażby o możliwości utworzenia skrótów do poczty Outlook, ulubionych stron internetowych czy szeregu innych opcji. Przejść nie można obojętnie obok integracji z wdrożonym niedawno asystentem AI – koncern bez wątpienia ma nadzieję, iż jego widoczność z poziomu pulpitu przyczyni się do wzrostu popularności sztucznej inteligencji.
Źródło: Neowin
Pełno można jednak znaleźć głosów sugerujących, iż Microsoft po raz kolejny marnuje czas na opracowanie funkcji, o którą nikt tak naprawdę nie prosił. Trudno bowiem na ten moment stwierdzić ile osób byłoby faktycznie zainteresowanych posiadaniem podwójnego paska zadań na pulpicie – wydaje mi się, że mówimy o narzędziu bardzo niszowym, chociaż z drugiej strony jest ono w pełni opcjonalne. Nikt więc nie zmusza do korzystania z niego.
Zresztą, ostatnio Edge wzbogacił się o kilka naprawdę interesujących udogodnień, jak chociażby upscaler filmów wideo czy integrację z Adobe Acrobat PDF. Popularność przeglądarki zresztą cały czas rośnie – w marcu jej udział na globalnym rynku wyniósł mniej więcej 4,64 procent. Oczywiście firma nieustannie musi pracować, by zachęcić kolejnych konsumentów do wybrania akurat tej usługi.
Czasami robi to w dosyć nachalny sposób – mowa tu rzecz jasna o irytujących reklamach.
Źródło: Neowin