Na początku roku Komisja Europejska skierowała wobec Apple wyraźne ostrzeżenie – jeśli nie dostosuje się do Aktu o Rynkach Cyfrowych (DMA), spotka się ze „zdecydowanymi działaniami”. Mimo to gigant z Cupertino igra z ogniem i robi wszystko, aby w praktyce jak najmniej alternatywnych sklepów z aplikacjami pojawiło się na iOS. Skutki tych działań właśnie odczuło Epic Games.
Epig Games na razie może zapomnieć o własnym sklepie na iOS
Przedwczoraj Apple udostępniło jedną z najważniejszych aktualizacji iOS w historii – aktualizację iOS do wersji 17.4, która przyniosła możliwość instalowania na iPhone’ach alternatywnych sklepów z aplikacjami. Gigant zrobił to rzecz jasna nie z dobrego serca, lecz z konieczności dostosowania się do wspomnianego Aktu o Rynkach Cyfrowych (DMA), a poza tym z całym szeregiem ograniczeń, ale mimo wszystko był to powód do świętowania.
Jedną z firm, która z pewnością cieszyła się ze zmian dokonanych na iOS, była Epic Games, od lat będąca z Apple na ścieżce wojennej. Jej radość nie trwała jednak długo, a to dlatego, że Apple zablokowało jej konto deweloperskie. Powód? Gigant z Cupertino nazwał Epic Games firmą „której nie można ufać”, sugerując, że obawiał się o to, czy ta będzie przestrzegać postanowień umownych konta dewelopera. Bardzo ciekawe jest to, że Apple nie miało tych samym obaw na początku roku, przyznając Epic Games to samo konto deweloperskie.
Co takiego zmieniło się na przestrzeni ostatnich miesięcy? Cóż, w styczniu i w lutym Tim Sweeney, dyrektor generalny Epic Games bardzo głośno wypowiadał się na temat zmian w Apple App Store w Unii Europejskiej, nazywając je „nowym, przebiegłym przykładem złośliwego przestrzenia zasad”. Sweeney podkreślał to, że technicznie rzecz biorąc, Apple dopuszcza istnienie na iOS alternatywnych sklepów z aplikacjami, ale na wiele sposobów podcina im skrzydła. Nazywał więc postępowanie Apple „antykonkurencyjną intrygą pełną nowych śmieciowych opłat i nowych podatków dla Apple – podatków od płatności, których Apple nie przetwarza”. Epic Games informuje, że gigant z Cupertino cytował niektóre z wypowiedzi Sweeney’a, tłumacząc powody zamknięcia jego konta deweloperskiego.
Taktyka, którą trudno ocenić pozytywnie
Jasne, Tim Sweeney ma interes w tym, aby Apple było jak najbardziej otwarte na zewnętrzne sklepy z aplikacjami. Trudno nie przyznać mu jednak racji. Nie dość, że alternatywne sklepy z aplikacjami mogą funkcjonować w iOS tylko na terenie Unii Europejskiej, to deweloperzy, którzy zdecydowali się korzystać z nowych możliwości oferowanych przez zmiany w prawie Unii Europejskiej, muszą teraz uiszczać nową, dodatkową opłatę w wysokości 0,50 Euro za każde pobranie danej aplikacji w roku po przekroczeniu przez nią jednego miliona pobrań (każda aktualizacja liczona jest jako oddzielne pobranie). Deweloperzy, którzy zdecydują się przejść na nowe zasady, będą mogli jednorazowo powrócić do stałych reguł, ale tylko wtedy, jeśli nigdy wcześniej nie prowadzili alternatywnego sklepu z aplikacjami, nie publikowali w tego typu sklepach swoich aplikacji, ani nie stosowali w nich alternatywnych systemów płatności. Żeby nie było, nowe opłaty powiązane ze zmianami w UE zdecydowało się też wprowadzić Google.
Epic Games uważa, że zablokowanie przez Apple jego konta deweloperskiego podważa jego zdolność do bycia realnym konkurentem giganta z Cupertino. Zdaniem firmy ten krok był zwykłym odwetem, który pokazuje, co dzieje się z firmami, które próbują konkurować z Apple lub krytykują jego nieuczciwe praktyki.
Oczywiście Epic Games mimo wszystko dąży do tego, aby zapewnić na iOS dostęp do gry Fortnite. Myślę, że można podejrzewać, że pojawi się ona w innym alternatywnym sklepie z aplikacjami na iOS. Zdziwię się jednak, jeśli na działania Apple nie zareaguje Komisja Europejska. Kto wie, może Apple tymi działaniami samo podpisuje na siebie wyrok. Te działania mogą skłonić bowiem KE do wprowadzenia przepisów, które jeszcze bardziej utrudnią podobnym gigantom stosowanie monopolistycznych praktyk.
Źródło: Epic Games, fot. tyt. Canva