W sprawach rozwodowych strony wielokrotnie przedstawiały komentarze i inne treści zamieszczane przez małżonka w serwisie Facebook jako dowód. Zazwyczaj dotyczyło to par, które były w separacji. Komentarze zawierały obraźliwe treści na temat drugiej strony lub „niewłaściwe” komunikaty wysyłane osobom płci przeciwnej. Dla porównania, teksty umieszczane na Twitterze zostały wymienione jako dowód w sprawie tylko w przypadku 0,4% rozwodów.
Z jednej strony, powyższe statystyki wiele mówią na temat samych Brytyjczyków, których można posądzić o masowe uzależnienie od Facebooka. Z drugiej strony, można sobie postawić pytanie: czy Facebook nie wprowadza zbyt dużo zamieszania na granicy sfer prywatne-publiczne? Może warto byłoby zbadać, jak wiele par rozstało się z powodu swojej aktywności na portalu społecznościowym…
Źródło: BusinessInsider