Wyścig na piksele, moc procesora, czy wielkość pamięci to tylko jedna strona świata smartfonów. Z drugiej mamy użytkowników, którzy nie zawsze mogą sobie pozwolić na urządzenia z najwyższej półki. Jest to szczególnie widoczne w krajach rozwijających się. To jeden z powodów, dla których powstała odchudzona wersja systemu Android. Gigant z Mountain View sukcesywnie wypuszcza na rynek również odchudzone wersje swoich aplikacji. Tym razem na tapet została wzięta galeria zdjęć.
Galeria Go – Zdjęcia Google w mocno odchudzonej wersji
Cena: 0 zł
Galeria Go – tak nazywa się odchudzona wersja Zdjęć Google. Aplikacja waży mniej niż 10 MB i do działania nie wymaga dostępu do internetu. Wyposażono ją tylko w najbardziej potrzebne funkcje, a dodatkowym atutem jest moduł do automatycznej korekty zdjęć.
Po otwarciu prezentowane są wszystkie zdjęcia w podziale na miesiące (nie można przybliżać i oddalać widoku). Inteligentne funkcje mają dodatkowo kategoryzować fotki. Nie działa to jednak w każdym kraju i na każdym urządzeniu w ten sam sposób. Drugi widok to podział na foldery. Galeria Go nie oferuje synchronizacji z Dyskiem Google. Minimalistyczny interfejs jest przyjemny w obsłudze i działa bardzo sprawnie. Niewielkie zapotrzebowanie na zasoby ma procentować szczególnie w przypadku kolekcji o sporych rozmiarach. Mechanizm automatycznego poprawiania zdjęć funkcjonuje całkiem nieźle – nie możemy ręcznie korygować ustawień, ale w podstawowych zastosowaniach się sprawdzi.
Galeria Go budzi sprzeczne odczucia. W teorii mamy bowiem produkt idealny – szybką galerię zdjęć z dodatkami opartymi o sztuczną inteligencję. Galeria Go to rzeczywiście bardzo udana aplikacja, ale nie dla wszystkich (przy okazji – wymagany jest co najmniej Android Oreo 8.1). Wszystko zależy od tego, w jaki sposób korzystamy z galerii w naszym smartfonie. Jeżeli używamy Dysku Google i często edytujemy i poprawiamy fotki, aplikacja nie spełni naszych oczekiwań. Jeśli zdjęcia przechowujemy offline i raczej nie bawimy się w korektę, z pewnością warto dać jej szansę.
.
Czytaj również: Król 8K jest tylko jeden – Samsung. Recenzja TV QLED Q950R