Zobacz również: Facebook płaci nastolatkom za możliwość śledzenia ich poczynań w sieci
Na smartfonach – zarówno tych z Androidem, jak i iOS – funkcjonuje ogromna liczba darmowych aplikacji różnego rodzaju. Jednak są takie płatne appki, których odpowiedników za darmo nie znajdziemy. Mowa tu między innymi o Minecraft czy Spotify Premium. Ale pirackie wersje aplikacji to już zupełnie inna sprawa…
Zobacz również: Aplikacje z porno i hazardem wykorzystały certyfikat Apple, aby móc pojawić się również na iOS
Dystrybutorzy oprogramowania tacy jak TutuApp, Panda Helper czy AppValley korzystając z certyfikatów programistów, które są łatwe do uzyskania i kosztują 299 dolarów (ok. 1145 zł), dystrybuowały pirackie aplikacje, które w normalnych warunkach łamałyby zapisy regulaminów Apple. Certyfikaty te jednak działają jak cyfrowe klucze, dzięki którym aplikacja jest wykrywana przez iPhone jako zaufane oprogramowanie. Koszty ich uzyskania dystrybutorzy odzyskują sprzedając dostęp do wersji VIP swoich usług za około 13 dolarów (ok. 50 zł) miesięcznie.
Apple próbował powstrzymać piratów poprzez zakaz dystrybucji aplikacji, jednak ci po kilku dniach zyskiwali kolejny certyfikat i działali dalej. Gigant z Cupertino zapowiada, że będzie próbował z tym walczyć poprzez wprowadzenie obowiązkowej weryfikacji dwustopniowej.
Zobacz również: Google również stracił certyfikat Apple, ale tylko na chwilę
Nie wiadomo ile przychodów stracili App Store i prawdziwi twórcy hakowanych aplikacji, jednak nielegalni dystrybutorzy mają ponad 600 000 obserwujących na Twitterze. Można więc śmiało założyć, że są to grube miliony.
Źródło: Reuters