Istnieje spore prawdopodobieństwo, że użytkownicy smartfonów już wkrótce pożegnają się z preinstalowanymi aplikacjami. Indie postanowiły właśnie rozpocząć proces przymuszania producentów do odblokowania możliwości usunięcia fabrycznie umieszczonych usług przez konsumentów. Wprowadzenie tych zmian jako prawnego wymogu może doprowadzić do wykonaniem podobnego kroku przez władze innych państw. Byłoby super, prawda?
Pierwszy kraj pozwala na usunięcie preinstalowanych aplikacji
Kupno smartfona wiąże się obecnie z otrzymaniem szeregu aplikacji, na których pobranie raczej byśmy się sami nie zdecydowali. Jest to bardzo irytujący zabieg mający rzecz jasna na celu zachęcenie użytkownika do spróbowania konkretnych programów. Część z nich da się na szczęście usunąć, lecz niektórych tak naprawdę nigdy z urządzenia się nie pozbędziemy. Mowa tu chociażby o usługach od Google, przeglądarce Safari czy narzędziu Samsung Pay – klient jest zmuszony do posiadania tego na swoim sprzęcie.
Indyjski rząd zdecydował się powiedzenie STOP temu procederowi. Producenci smartfonów już niedługo będą musieli wprowadzić odpowiednie zmiany do sprzętów debiutujących na tamtejszym rynku. Mowa tu o możliwości usunięcia wszystkich preinstalowanych aplikacji – zastosowanie się do przepisów ma stwierdzać specjalnie wyznaczony oddział specjalistów. Firmy będą miały rok na realizację postanowień władzy. Wiadomość ta bez wątpienia ucieszy konsumentów.
Nie obraziłbym się, gdyby podobny krok podjęła Unia Europejska – co prawda przepisy wymagają umożliwienia usuwania preinstalowanych aplikacji, ale nikt tego nie weryfikuje. Nienawidzę procesu konfiguracji nowego smartfona właśnie z powodu konieczności spędzenia czasu na usuwaniu aplikacji, których i tak nigdy nie przyjdzie mi użyć. Nie ma co bowiem liczyć na to, że koncerny same z siebie udostępnią użytkownikom możliwość wyboru, jest to dla nich po prostu nieopłacalne. Fabrycznie zainstalowane usługi zapewne w jakimś stopniu przyczyniają się do własnego wzrostu zainteresowania. Oczywistym jest bowiem, iż część osób zdecyduje się na regularne używanie programów, które są zna smartfonie od początku.
Jest to w porządku, ale brak możliwości wyboru z pewnością do dobrych praktyk nie zależy i trzymam kciuki, by ktoś zajął się tym procederem na naszym europejskim poletku. Jeśli zaś chodzi o Indie, to tutaj mamy dodatkowo do czynienia z jeszcze innym powodem podjęcia tego typu kroków. Jest nim… podejrzliwość względem Chin – tamtejszy rząd został niejednokrotnie posądzony o wykorzystywanie popularnych aplikacji w celu zbierania danych na temat klientów. Chodzi tu o m.in. TikToka i kilkaset innych usług.
Źródło: Reuters