Mapy Google będą nas podsłuchiwać. Nie mogę się doczekać

Piotr MalinowskiSkomentuj
Mapy Google będą nas podsłuchiwać. Nie mogę się doczekać

Wiele wskazuje na to, że Mapy Google zyskają dosyć kontrowersyjną nowość. Mowa tu bowiem o specjalnym systemie będącym w stanie podsłuchiwać to, co dzieje się wokół danego użytkownika. Badanie otoczenia ma jednak docelowo sprawić, by internauta czuł się nieco bezpieczniej, co na pierwszy rzut oka nie jest zbyt oczywiste. Dlatego też warto zerknąć na nadchodzące rozwiązanie nieco bliżej.

Mapy Google bezpieczniejsze kosztem prywatności?

Mapy Google zyskały niedawno kilka naprawdę interesujących nowości. Mowa tu przede wszystkim o wdrożeniu informacji odnośnie do obowiązujących ograniczeń prędkości. Łatwiejsze stało się również korzystanie z transportu publicznego. Nie można przy okazji zapominać o odświeżonym wyglądzie aplikacji, który powinien pojawić się już u wszystkich polskich internautów. Teraz przyszedł czas na kolejną funkcję. Czego dokładnie należy się spodziewać?

Światło dzienne ujrzał intrygujący patent, którego wdrożenie w przyszłości może przysłużyć się wszystkim osobom korzystającym z tytułowej usługi, szczególnie kierowcom. Mapy Google mogą zacząć w przyszłości nasłuchiwać dźwięków otoczenia, by wyświetlać użytkownikom cenne wskazówki odnośnie do ewentualnych problemów na drodze. Jak możemy zobaczyć na poniższym szkicu, system wykrywać ma określone odgłosy pochodzące nie tylko z kabiny pojazdu, ale także spoza niego.

Źródło: autoevolution

Dzięki temu zmniejszy się szansa na nieprawidłowe zachowanie klienta w momencie, gdy usłyszy klakson bądź syrenę. Okaże się to bardzo przydatne też w momencie słuchania głośnej muzyki – istnieje wtedy szansa, że nie zarejestrujemy alarmującego dźwięku. Mapy Google sobie z tym poradzą, przynajmniej w teorii. Algorytm rozpozna również czy odgłos klaksonu pochodzi z drogi czy z np. radia. Brzmi jak bardzo dobra nowość, prawda?

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to na ekranie smartfona zobaczymy specjalny komunikat informujący o konieczności zwrócenia uwagi na chociażby pojazd uprzywilejowany w pobliżu. Docelowo wyświetlone zostaną szczegóły w postaci zaleceń dotyczących tego, co należy w danej sytuacji zrobić. Kierowca dzięki temu szybciej zjedzie na drugi pas bądź się zatrzyma. Oczywiście wszystko to brzmi jak myślenie życzeniowe i trochę takie niestety jest.

Źródło: autoevolution

Mówimy bowiem o patencie, który tak naprawdę może nigdy nie ujrzeć światła dziennego w publicznym wydaniu nawigacji. Wiadomo jednak, że Google chce zadbać o prywatność danych. Nie ma mowy o nagrywaniu rozmów podróżujących osób – rejestrowane będą wyłącznie dźwięki otoczenia. Jak jednak wspomniałem, na debiut funkcji możemy sobie długo poczekać.

Pozostaje mieć nadzieję, iż rozwiązanie znajduje się w fazie testów. Może koncern zaskoczy wszystkich i już wkrótce ogłosi plan implementacji wyżej opisanej funkcji? Byłoby super.

Źródło: autoevolution / Zdjęcie otwierające: Google, unsplash.com (@stalebg)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.