Wygląda na to, że Microsoft nie jest w stanie zrozumieć dlaczego ludzie wolą przeglądarkę Chrome. Koncern postanowił więc zapytać ich o powód chęci przejścia z Edge za pośrednictwem specjalnej ankiety wyświetlanej po pobraniu usługi konkurencji. Nie da się ukryć, że tego typu zagrywka trąci nachalnością na kilometr. Zerknijmy na to wszystko nieco bliżej.
Przejście na Chrome będzie nieco trudniejsze
Nowością nie jest, że Microsoft prowadzi dosyć agresywną politykę jeśli chodzi o promocję swojej przeglądarki. Edge jest domyślnym programem w systemach Windows 10, jak i Windows 11. Ten drugi wypełniony jest więc zachętami do regularnego korzystania z usługi – zwłaszcza jeśli zaczniemy korzystać z propozycji od innej firmy.
Próba skorzystania z Edge do pobrania Chrome kończy się natomiast wyświetleniem wielu wyskakujących okienek. Sprawdźcie sami – koncern przynajmniej kilka razy utwierdzi Was w przekonaniu, że nie ma lepszej i bezpieczniejszej przeglądarki. Jak się okazuje, właśnie wprowadzono kolejną tego typu „nowość”, która raczej nie przypadnie do gustu internautom.
Przejście przez proces pobierania Chrome będzie jeszcze większym koszmarem. Chodzi o implementację specjalnej ankiety wysuwanej z paska bocznego. Pojawia się ona w momencie zassania pliku instalacyjnego tytułowej przeglądarki. Użytkownik proszony jest za jej pomocą o wyjaśnienie korporacji powodów, dla których zdecydował się na pobranie programu od Google.
Utrudnienie zawitało także do Polski
Postanowiłem to sprawdzić i ankieta jest dostępna także w Polsce, co możecie zobaczyć na powyższym zrzucie ekranu. Oczywiście na zadane przez Microsoft pytanie nie trzeba w żadnym wypadku odpowiadać, ale sam fakt wyświetlania tego typu rzeczy wywołuje spory niesmak. Zwłaszcza jeśli zerkniemy na sposób sformułowania dostępnych opcji.
Co ciekawe, kwestionariusz wskazuje także na takie opcje jak „zbyt wiele reklam i wyskakujących okienek” – sami przyznacie, że w tym kontekście tego typu wybór brzmi nieco kuriozalnie. Kto wie, może internauci w ten sposób przekonają firmę, że może warto nieco zluzować?
Nie da się jednak ukryć, że Edge przez ostatnie miesiące wzbogacił się o szereg interesujących rozwiązań. Mówimy przede wszystkim o generatorze obrazów DALL-E czy zupełnie nowym układnie strony nowej karty. Poza tym nie można ominąć wzmianki o ulepszonej wyszukiwarce Bing. Jeśli w pewnym momencie zapomnicie o istnieniu tych rozwiązań, to możecie być pewni, iż Microsoft prędzej czy później Wam o nich przypomni.
Jedno jest pewne – koncern chce zrobić wszystko, byście nie korzystali z Edge. Taka agresywna polityka zupełnie na mnie nie działa, lecz jestem pewien, iż Microsoft pozyska przynajmniej część osób, które „ośmieliły się” w ogóle wyszukać frazę „Google Chrome”.
Teraz tylko pozostaje czekać na wdrożenie kolejnego wyskakującego okienka. To zapewne kwestia czasu, choć bardzo chciałbym się mylić.
Źródło: Neowin, wł. / Zdjęcie otwierające: Microsoft, wł.