Netflix niczym YouTube. Ta nowość może stać się hitem

Piotr MalinowskiSkomentuj
Netflix niczym YouTube. Ta nowość może stać się hitem

Netflix wprowadził nową funkcję do swojej mobilnej aplikacji. Od teraz użytkownicy mogą jeszcze łatwiej zapisywać konkretne fragmenty z filmów i seriali, a także udostępniać je znajomym za pośrednictwem wybranych mediów społecznościowych. Posłuży do tego automatycznie wygenerowany link – ten bez problemu wyślemy wszędzie tam, gdzie mamy ochotę. Dzięki temu inni zobaczą czym tak się zachwycamy, oczywiście jeśli opłacają abonament.

Netflix z funkcją, którą bardzo dobrze znacie

Pod koniec sierpnia Polacy otrzymali niekoniecznie zadowalającą informację. Netflix dał bowiem znać o kolejnej aktualizacji cennika – droższe stały się wszystkie dotychczas dostępne pakiety, lecz niestety nie otrzymaliśmy planu zawierającego reklamy. Te natomiast generują mnóstwo pieniędzy, więc powszechna krytyka konsumentów na nic się zdała.

Wdrażana właśnie aktualizacja to przede wszystkim nowa funkcja występująca pod nazwą „Moments”. Pozwala ona na zapisywanie i udostępnianie konkretnych momentów w naszym ulubionym filmie i serialu. Dzięki temu znacznie łatwiej możemy podzielić się ze znajomymi tym, co urzekło nas w oglądanej właśnie produkcji. Automatycznie wygenerowany link przeniesie bowiem odbiorcę do danej sceny, choć oczywiście musi on posiadać aktywną subskrypcję Netflix.

Działanie funkcjonalności jest banalnie proste. Podczas odtwarzania czegokolwiek należy dotknąć ekranu i wybrać specjalny przycisk. Wtedy wyświetlone zostanie menu, gdzie wystarczy kliknąć ikonę zapisu. Dojdzie do uwiecznienia fragmentu w formie zakładki, do której nie tylko sami uzyskamy dostęp z poziomu nowej sekcji, ale też podzielimy się sceną na przeróżnych platformach społecznościowych. Nic nie stoi na przeszkodzie, by skopiować stworzony link i wysłać go za pośrednictwem komunikatora czy w formie SMS.

Konkurencja ma się czego bać?

Nie da się ukryć, że Netflix chce w ten sposób choć troszkę wygryźć platformę YouTube. To tam konsumenci zazwyczaj zaglądają, by przypomnieć sobie konkretne ujęcie z ulubionego serialu. Nowość sprawia, że można tego uniknąć poprzez dodanie wybranego fragmentu do zakładek. Na szczęście serwis nie ogranicza użytkowników jeśli chodzi o maksymalną liczbę zapisanych klipów.

Obecnie aktualizacja jest dostępna wyłącznie na urządzeniach z iOS, posiadacze smartfonów i tabletów z Androidem muszą cierpliwie poczekać – update powinien do nich trafić w przeciągu kilku najbliższych tygodni. Osoby oglądające Netflixa na innych platformach nie są jeszcze uwzględnieni w tym harmonogramie, lecz możliwe, że w przyszłości funkcja „Moments” trafi na telewizory oraz do przeglądarki.

Osobiście widzę w tym rozwiązaniu pewien potencjał, ale mimo wszystko szukanie sceny na YouTube nadal będzie łatwiejsze – zwłaszcza jeśli zależy nam na znalezieniu więcej niż jednego fragmentu. Podczas zwykłego oglądania serialu możemy po prostu zapomnieć o oznaczeniu danego momentu stosowną zakładką. Czas pokaże czy „Moments” podbiją serca konsumentów.

Źródło: Tudum / Zdjęcie otwierające: Netflix

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.