Według wieści, które pojawiły się w sieci kilkadziesiąt godzin temu, Microsoft miał przestać rozwijać oprogramowanie Windows 10X. Firma w swoisty sposób „wyjęła wtyczkę” i będzie skupiała się na nowych funkcjonalnościach oraz rozwiązaniach przeznaczonych dla Windowsa 10. Windows 10X, który od samego początku miał duży potencjał skończył więc jak niegdyś popularny Windows Mobile przeznaczony na smartfony.
Dla mnie wspomniana decyzja amerykańskiej firmy jest niezrozumiała.
Windows 10X wstrzymany. Ale kod zdradził tajemnice
Windows 10X został wstrzymany – ta wiadomość spadła jak grom z nieba. Dlaczego? Dlatego, że w ostatnich miesiącach na temat wspomnianego oprogramowania było słychać bardzo dużo. Microsoft podkręcał apetyt, a Windows 10X miał zacząć nowy rozdział w historii firmy.
Analitycy zwracali uwagę od samego początku na potencjalne problemy, które mogą pojawić się w przypadku Windows 10X. Miały nimi być między innymi problemy z pracą na wielu aplikacjach jednocześnie czy też podejście „chmuro-centryczne” z brakiem możliwości przechowywania plików lokalnie. Windows 10X nie pozwalał także na instalację (przynajmniej według wyciekłego kodu) wielu aplikacji.
fot. Microsoft
Upośledzony system nie równa się zły
Wiele osób zżymało się na to, że kod Windows 10X, który wyciekł do sieci jawnie pokazuje, że amerykańska firma nie ma pomysłu na swój nowy system i go ogranicza. W przypadku Chrome OS było tak samo, jak nie gorzej. Swojego pierwszego Chromebooka kupiłem siedem lat temu, jeszcze wtedy, kiedy ten sprzęt raczkował w Polsce. Uwierzcie – to, jak wtedy działał i co oferował Chrome OS to był absolutny koszmar.
Wraz z kolejnymi iteracjami systemu oraz aktualizacjami, Google poprawiło jednak swoje rozwiązania i sprawiło, że Chrome OS jest rewelacyjny. Lekki, szybki i przeznaczony nawet dla starszych, wolniejszych sprzętów. Dane z USA pokazują, ze urządzenia z tym oprogramowaniem sprawdzają się rewelacyjnie także w edukacji. Na przestrzeni lat nie słyszę już mówienia o tym, czego Chrome OS nie może, a raczej widzę dyskusje o tym, co potrafi.
fot. Windows Latest
Stracona szansa
Nie twierdzę, że Windows 10X z założenia miał być alternatywą dla Chrome OS, czy też bardzo podobnym rozwiązaniem. Grupa docelowa obu systemów jest zupełnie inna.
Wydaje mi się jednak, że zaprzestanie rozwijania Windows 10X to stracona szansa dla Amerykanów. Stracona szansa na przebicie się do jeszcze większego grona osób (z Windows 10 korzysta już ponad miliard sprzętów) i obniżenie ceny za sprzęt komputerowy. Lekkie, stabilne oprogramowanie oparte o chmurę i oferujące interfejs oraz przyzwyczajenia z klasycznego Windowsa mogłoby się naprawdę sprawdzić.
Szczególnie w sprzętach, na które boom mogliśmy zobaczyć podczas pandemii, czyli tych potrzebnych do edukacji oraz prostej pracy biurowej. Microsoft nie przestanie rozwijać Windows 10X, ale pokieruje tym projektem w nieco inny sposób.
W przyszłości rozwiązania opracowane z myślą o alternatywnej wersji Windowsa pojawią się w klasycznej „dziesiątce”.
Szkoda.
fot. Ashkan Forouzani – Unsplash