Boom na niszowe przeglądarki. Powodem nowe unijne prawo

Piotr MalinowskiSkomentuj
Boom na niszowe przeglądarki. Powodem nowe unijne prawo

Wygląda na to, że unijne prawo pozytywnie odbija się na twórcach niszowych przeglądarek. Większość z nich zanotowała bowiem wzrost aktywnych użytkowników oraz dynamiczne skoki popularności. Oczywiście wciąż jest za wcześnie, by to wszystko ocenić w dłuższej perspektywie, ale krótkoterminowe skutki widać już teraz. Nie do końca jednak zadowoleni są technologiczni giganci, którzy muszą dostosować się do przepisów.

Unijne prawo podporządkowało sobie wpływowe koncerny

Zaledwie miesiąc temu byliśmy świadkami wprowadzenia aktu o rynkach cyfrowych (DMA), który odbił się szerokim echem zwłaszcza wśród internetowych konsumentów. Zostali oni bowiem obdarowani szeregiem funkcji i przydatnych narzędzi zwiększających ich kontrolę nad tym czego i gdzie używają. Mowa tu chociażby o oferowaniu wyboru przeglądarki internetowej przez poszczególnych „strażników dostępu”.

Okazuje się, że już teraz możemy obserwować pierwsze skutki działania DMA na terenie państw członkowskich Unii Europejskiej. Widać to przede wszystkim po kondycji mniejszych firm stojących za niszowymi usługami. Redakcja portalu Reuters dała znać o gwałtownym wzroście popularności konkretnych przeglądarek. Zaczęły one odgrywać znacznie istotniejszą rolę na sprzętach Apple, bowiem koncern był zmuszony do udostępnienia opcji wykorzystania innego silnika. Pojawiło się także specjalne powiadomienie pozwalające na wybór używanego programu.

Sytuacja prezentuje się bardzo korzystnie. Na temat rekordowej liczby użytkowników dali już znać twórcy np. Brave, Aloha Browser, Ecosia, Vivaldi, DuckDuckGo oraz Opera. Oczywiście nikt nie podaje konkretnych danych, lecz niektórzy programiści pokusili się o stwierdzenie, że wzrost aktywnych konsumentów przebił się o próg 250 procent, co jeszcze nigdy wcześniej nie miało miejsca.

Osobiście od co najmniej kilku lat korzystam wyłącznie z niszowych przeglądarek i bardzo cieszę się, że wiedzę na ich temat pozyska pokaźniejsza grupa osób. Programy te oferują bowiem szereg przydatnych rozwiązań, których próżno szukać w najpopularniejszych usługach. Mowa tu nie tylko o opcjach zwiększających prywatność czy bezpieczeństwo, ale także umożliwiających swobodną personalizację interfejsu.

Poza tym po prostu dobrze jest widzieć, że użytkownicy otrzymują wybór i nikt ich nie namawia do pobrania akurat tej aplikacji. Warto na koniec wspomnieć, iż podobne obowiązki ma także Microsoft. Musi on pozwolić na usunięcie Edge z systemu Windows 11, co zresztą niedługo się stanie. Poza tym linki otwierane z poziomu oprogramowania uruchomią się w domyślnej przeglądarce.

Teraz pozostaje czekać na to, aż unijne prawo zadziała na kolejnych płaszczyznach.

Źródło: Reuters / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@redaquamedia)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.