Nowe funkcje Gemini. Szczerze? Liczyłem na dużo więcej

Piotr MalinowskiSkomentuj
Nowe funkcje Gemini. Szczerze? Liczyłem na dużo więcej

Google zaprezentowało użytkownikom nowe funkcje wszechstronnego asystenta AI, który już wkrótce powinien zawładnąć większością smartfonów. Gemini podobno odmieni sposób korzystania z tych przenośnych urządzeń. Osobiście mnie to nie przekonuje. Liczyłem na ukazanie czegoś rewolucyjnego, jednak zamiast tego zobaczyłem kilka absurdalnych wpadek oraz udogodnienia, z których zapewne nie skorzystam. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość sztucznej inteligencji, to szczerze? Wolę nie zaprzątać sobie tym głowy.

Gemini w nowej odsłonie faktycznie zostanie pokochany przez użytkowników Androida?

Zorganizowane przez technologicznego giganta wydarzenie jest szeroko komentowane przez największe globalne media. Nie obyło się bez pokazu następnej iteracji smartfonów Pixel, jak i inteligentnych zegarków czy dousznych słuchawek. Trudno przejść też obojętnie obok zdradzenia szczegółów odnośnie do rozwoju AI – tutaj uśmiech zszedł z twarzy wielu osób, zwłaszcza gdy doszło do niezrozumiałych problemów, gdzie technologia ewidentnie nie działała tak, jak zaplanowano.

Mateusz zdążył Was już poinformować o sposobie działania funkcji Gemini Live, z której skorzystają na razie wyłącznie subskrybenci Gemini Advanced. Mówimy o mobilnym trybie konwersacyjnym umożliwiającym prowadzenie swobodnej rozmowy ze sztuczną inteligencją. Google porównuje nowość do kieszonkowego pomocnika – wyciągamy go z kieszeni i zagadujemy go o nowych pomysłach bądź ćwiczymy ważną rozmowę. Obecnie jednak opcja będzie dostępna tylko po angielsku, lecz ten stan rzeczy powinien ulec zmianie za kilka tygodni.

Osobiście jestem sceptycznie nastawiony do braku irytujących ograniczeń, bowiem swobodne konwersowanie z AI nadal brzmi nieco futurystycznie. Google zresztą niejednokrotnie pokazywało, iż sztuczna inteligencja potrafi zawieść. Podczas luźnej rozmowy po prostu nie ma miejsca na takie problemy. Gemini Live traktuję bardziej jako intrygujący koncept niż faktyczną rewolucję – zwłaszcza że kolejne usprawnienia prezentują się znacznie mniej okazale.

Podczas eventu doszło do przynajmniej dwóch wpadek, które wprawiły prezenterów i odbiorców w niemałe zakłopotanie. Gemini bowiem teoretycznie jest w stanie przeanalizować dane z usług Google i porównać je z przesłanym zdjęciem zawierającym np. plakat z konkretnymi datami. Dzięki temu powinniśmy szybko upewnić się czy w określony dzień jesteśmy wolni (nie wiem jak bardzo trzeba być zabieganym, by taka funkcja faktycznie oszczędziła czas, ale okej). Asystent dopiero za trzecim razem zrozumiał o co chodzi, wcześniej się resetował, konieczne okazało się wymienienie urządzenia testowego. Sztuczna inteligencja przed odpowiedzią myślała dwadzieścia sekund nad jej udzieleniem. Sama funkcja jednak nie wnosi nic nowego, czytanie z obrazu i rozumienie kontekstu zaprezentowało już chociażby Apple.

Już nigdy nie wkurzysz się szukają akurat tego jednego zrzutu ekranu

Gemini Nano natomiast zaoferuje podsumowania połączeń telefonicznych – ujrzymy je w formie notatek dostępnych oczywiście wyłącznie dla nas. Google chce wyręczyć użytkowników i zapisywać najważniejsze informacje, choć dla wielu osób zapewne będzie to zbyt przerażające, szczególnie jeśli chodzi o aspekt bezpieczeństwa. Poza tym podobną opcją już mogą cieszyć się zwolennicy Samsunga dzięki Galaxy AI.

Ostatnim wartym uwagi rozwiązaniem jest możliwość przeszukiwania zapisanych zrzutów ekranu, dzięki czemu znajdowanie konkretnej grafiki stanie się znacznie szybsze oraz wygodniejsze. Akurat ta funkcja prezentuje się niezwykle interesująco i osobiście nie mogę się doczekać aż z niej skorzystam.

Oczywiście to nie koniec rozwoju Gemini i zapewne Google wyciągnie wkrótce jeszcze więcej wartych uwagi kart.

Źródło: Google, materiał własny / Zdjęcie otwierające: materiał własny

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.