Obiektyw Google wzbogacił się o kolejną aktualizację wprowadzającą niezwykle przydatną funkcjonalność. Przyda się ona przede wszystkim podczas dokonywania zakupów w sklepach stacjonarnych. Wystarczy skierować aparat smartfona na konkretny przedmiot, a zaawansowany algorytm wyświetli inne podobne produkty prawdopodobnie znajdujące się w tej samym lokalu. Dzięki temu zaoszczędzimy czas oraz nie będziemy robić kłopotu pracownikom.
Obiektyw Google z kolejną przydatną funkcjonalnością
Google dynamicznie rozwija szereg swoich popularnych usług. Gmail już niedługo powinien zyskać opcję tworzenia tymczasowych adresów mailowych, co docelowo ma zauważalnie ograniczyć ilość otrzymywanego spamu oraz zwiększyć prywatność konsumentów. Postanowiono również zmienić wygląd platformy YouTube – odświeżono chociażby dolny pasek nawigacyjny.
- Sprawdź także: To koniec ChromeOS. Wiemy, co zastąpi ten system operacyjny
Wybrani użytkownicy aplikacji Obiektyw Google mogą już korzystać ze świeżego rozwiązania. Jego głównym celem jest dostarczanie najdokładniejszych informacji na temat produktów znalezionych w stacjonarnych sklepów. Niestety aktualizacja trafiła na razie wyłącznie do amerykańskich konsumentów, lecz wkrótce możemy być świadkami globalnego debiutu. Dlatego warto wiedzieć o sposobie działania nowości.
Popularną usługę wykorzystamy do zrobienia zdjęcia konkretnemu przedmiotowi. Następnie zaawansowany algorytm powinien wyświetlić szczegółowe informacje na jego temat – począwszy od opisów, przez opinie klientów, a skończywszy na wyświetleniu stanów magazynowych oraz porównaniu cen w innych placówkach bądź sklepach internetowych. Ujrzymy także podobne rzeczy znajdujące się w konkretnej placówce.
Dzięki nowości wydacie więcej pieniędzy albo je zaoszczędzicie
Wdrożenie funkcjonalności było rzekomo możliwe dzięki dynamicznemu rozwojowi technologii rozpoznawania obrazów. Niektórzy nie będą jednak przesadnie zadowoleni z konieczności udostępnienia informacji o aktualnej lokalizacji, w przeciwnym razie nowość po prostu nie zadziała. Początkowo obsłuży ona trzy kategorie produktów: kosmetyki, zabawki oraz elektronika. Google wspomina o działaniu w sklepach udostępniających koncernowi dane na temat swoich zapasów. Mowa przede wszystkim o takich molochach jak Target, Walmart czy Amazon.
Firma daje znać, że funkcję wprowadzono głównie za sprawą najnowszych wyników ciekawych badań. Wynika z nich, iż większość mieszkańców USA opuszcza odwiedzany sklep z pustymi rękami. Powodem nie ma być jednak brak wystarczających środków, ale niewystarczająca pewność co do oglądanego produktu. Aktualizacja przeanalizuje dostępne informacje w kilka sekund i zmotywuje konsumentów do odłożenia produktu na półkę bądź powędrowania z nim do kasy.
- Przeczytaj również: Google wprowadza generator zdjęć do kolejnej usługi. Zaskoczeni?
Redakcja portalu The Verge zwraca też uwagę, że podobne rozwiązanie niedawno wprowadzono także do Map – tamtejsi klienci także mogą sprawdzać dostępność konkretnego produktu bezpośrednio z poziomu mobilnej apki.
Źródło: The Verge / Zdjęcie otwierające: Google, unsplash.com (@dylu)