Przeglądarka internetowa to bez wątpienia aplikacja, z którą spędzamy sporo czasu każdego dnia. Nic dziwnego – to ona pozwala nam przeglądać zasoby globalnej sieci. Żeby odnaleźć się na rynku zdominowanym przez garstkę gigantów (Chrome, Firefox itd.) małe, często niezależne, projekty przeglądarek muszą zaoferować użytkownikom bardzo ciekawe i użyteczne funkcje.
OH Web Browser – minimalistyczna i przemyślana przeglądarka internetowa
Cena: 0 zł / Umożliwia zakupy w aplikacji / Produkty w aplikacji: 6,49 zł za element / Android: 5.0 i nowsze
Właśnie taki model został przyjęty przez twórcę OH Web Browser. To minimalistyczna przeglądarka oparta o Androidowy silnik WebKit, która chwali się szybkością, bezpieczeństwem i przemyślanym interfejsem do obsługi jedną ręką.
Niewielkie rozmiary i minimalistyczny interfejs bez zbędnych dodatków rzeczywiście zapewniają płynną pracę. Dzięki temu, że aplikacja nie wymaga dodatkowych uprawnień (np. do aparatu, mikrofonu, lokalizacji), nie zawiera reklam i opera się na czytelnej monetyzacji (pełna wersja kosztuje 6,49 zł i daje dostęp do obecnych i przyszłych funkcji premium) nie powinna budzić obaw o bezpieczeństwo.
Interfejs jest przystosowany do obsługi jedną ręką i opiera się na panelu narzędziowym w dolnej części okna. Za jego pomocą szybko wywołamy pasek adresu, wyświetlimy otwarte karty, zakłdaki itp. Dotykając ikony z symbolem dłoni, wyświetlana strona zostaje przesunięta w dół ekranu, by łatwiej było ja nawigować za pomocą kciuka. To bardzo przydatne rozwiązanie. Cały dolny panel jest zresztą bardzo intuicyjny w obsłudze. Wśród dodatkowych opcji warto wspomnieć o możliwości szybkiego tłumaczenia stron na polski (za pomocą Tłumacza Google), czy zapisywania witryn do plików PDF.
OH Web Browser to bardzo ciekawa przeglądarka internetowa. Jest lekka, a jej obsługa nadzwyczaj intuicyjna. Może stanowić ciekawą opcję nie tylko dla osób często korzystających z telefonu jedną ręką – może stanowić ciekawe odświeżenie dla znudzonych najpopularniejszymi przeglądarkami.
Czytaj również: Król średniej półki powrócił? Recenzja Moto G7 Plus