Portfel Google z nowością, która przekona Cię do tej aplikacji

Piotr MalinowskiSkomentuj
Portfel Google z nowością, która przekona Cię do tej aplikacji

Wygląda na to, że Portfel Google zyskał jedną z największych aktualizacji w historii. Teraz użytkownicy bez żadnego problemu mogą teraz tworzyć cyfrowe wersje praktycznie wszystkich identyfikatorów, biletów czy kart. Wystarczy zeskanować fizyczny przedmiot, następnie sztuczna inteligencja pozyska wszelkie informacje i zapisze je wewnątrz popularnej usługi. Tym samym zniknie konieczność pamiętania o zabieraniu ze sobą każdego świstka, co bywa niezwykle irytujące. Konsumenci uzyskają dostęp do dokumentów poprzez kliknięcie wyłącznie jednego przycisku.

Portfel Google chce stać się najbardziej użyteczną usługą na smartfonie

Google od dłuższego czasu próbuje zostać liderem na rynku sztucznej inteligencji. Regularnie wprowadza technologię do większości swoich aplikacji i trudno się temu dziwić. Podobne kroki wykonują również pozostali giganci inwestujący miliardy w rozwój zaawansowanych rozwiązań. Ich głównym celem jest oczywiście ułatwienie życia konsumentom oraz usprawnienie wykonywania codziennych zadań, szczególnie tych żmudnych i powtarzalnych. Obecnie bez niektórych funkcji aż trudno wyobrazić sobie przebywanie w cyfrowym świecie.

Portfel Google stosunkowo niedawno przeszedł solidne przeprojektowanie, które wiązało się z implementacją szeregu mniejszych i większych udogodnień. Osobiście najczęściej wykorzystuję aplikację do płatności zbliżeniowych – tak naprawdę nie pamiętam już, kiedy do sklepu zabrałem ze sobą fizyczną kartę. Do tego dochodzi opcja przechowywania kart pokładowych, lojalnościowych czy nawet biletów kolejowych. Teraz zakres działania usługi znacząco się poszerzył, dodawanie poszczególnych dokumentów jest zauważalnie prostsze oraz wygodniejsze.

Pierwszy raz o tytułowym rozwiązaniu usłyszeliśmy w maju bieżącego roku. Wtedy koncern ogłosił zastąpienie opcji „Zdjęcie” widocznej po kliknięciu przycisku „Dodaj do Portfela” znajdującego się na ekranie głównym. Ogłoszono wtedy funkcjonalność nazwaną „Wszystko inne” i rzecz jasna dumnie zachwalano wykorzystywaną tam sztuczną inteligencję. Chodzi bowiem o generowanie cyfrowej wersji skanowanych dokumentów, dzięki czemu oprócz kodu QR czy kreskowego ujrzymy również wszystkie inne istotne szczegóły, czego wcześniej bardzo brakowało.

Co umożliwi nadchodząca aktualizacja?

Nowość oszczędzi przede wszystkim czas, ponieważ zniknie konieczność np. przekopywania się przez pocztę e-mail, by znaleźć konkretny plik PDF lub skierowanie do lekarza stojąc w kolejce. Wystarczy otworzyć aplikację, wybrać interesujący nas świstek i gotowe – zobaczymy nie tylko dane, ale też zrobione przez nas zdjęcie. Jeśli funkcja będzie działać tak, jak zapowiada Google, to mówimy o naprawdę przydatnej i kompleksowej aktualizacji obejmującej wizytówki, dowody osobiste, karty biblioteczne, paszporty czy dowody rejestracyjne. Niestety istnieje spore ograniczenie w postaci dostępności wyłącznie na terenie Stanów Zjednoczonych. Trudno stwierdzić, kiedy funkcja trafi do Europy.

Google zaznacza jednak, że skorzystanie z nowości wymaga podarowania uprawnień na przetwarzanie poufnych informacji przez sztuczną inteligencję, więc zapewne nie każdy użytkownik zechce na to przystać.

Źródło: The Verge / Zdjęcie otwierające: Google, unsplash.com (@twopaddles)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.