Jeśli korzystasz z przeglądarki internetowej bazującej na kodzie źródłowym Chromium, powinieneś wiedzieć, że preinstalowane w tej przeglądarce rozszerzenie wysyła informacje o zużyciu Twojego procesora i karty graficznej oraz inne dane do Google, a przynajmniej gdy odwiedzasz domenę Google. Google ma wiarygodne wyjaśnienie dla istnienia tego rozszerzenia, ale ta wiadomość prawdopodobnie nie spodoba się Komisji Europejskiej, która już i tak prowadzi dochodzenie w sprawie Google pod kątem potencjalnych naruszeń Aktu o rynkach cyfrowych.
Kontrowersyjne rozszerzenie w przeglądarkach z Chromium
Jak twierdzi Luca Casonato, holenderski programista, interfejs API będący częścią wspomnianego preinstalowanego rozszerzenia, znanego jako „hangout_services”, po cichu wysyła do Google informacje o wykorzystaniu procesora i karty graficznej, gdy tylko użytkownicy odwiedzają witryny Google. To rozszerzenie jest częścią każdej przeglądarki bazującej na silniku Chromium, a mowa o takich przeglądarkach jak Google Chrome, Microsoft Edge, Opera i Brave. Dostarcza ono do Google także dane o wykorzystaniu pamięci w systemie i na kartach przeglądarek oraz bardziej szczegółowe informacje o procesorze.
Przeglądarki inne niż te bazujące na Chromium, na czele z Firefoxem, nie posiadają takiego rozszerzenia, a to może stawiać je w niekorzystnej sytuacji, jeśli chodzi o wydajność w witrynach Google. Ponadto witryny konkurujące z Google nie mogą uzyskać dostęp do jego interfejsu API, a to wszystko sprawia, że może być ono przejawem naruszenia przez giganta z Mountain View Aktu o rynkach cyfrowych.
Możliwe na przykład, ze omawiany interfejs API zapewnił usługom Google takim jak Google Meet nieuczciwą przewagę nad konkurentami takimi jak Zoom. Google tłumaczy, że służy on do optymalizacji wydajności obrazu i dźwięku w jego internetowych witrynach, zwłaszcza w przypadku takich usług jak Google Meet, ale pytanie brzmi, czy nie ma on dodatkowych zastosowań.
„Dzisiaj używamy tego rozszerzenia głównie do dwóch celów: aby poprawiać wygodę użytkownika poprzez optymalizację konfiguracji wideo i audio w oparciu o możliwości systemu oraz aby zapewniać dane raportowania o awariach i problemach z wydajnością. To drugie ma na celu pomaganie usługom Google w wykrywaniu, i łagodzeniu skutków problemów, jakich mogą doświadczać użytkownicy.”, powiedział w rozmowie z The Register rzecznik Google.
Temat, o którym zapewne jeszcze usłyszymy
Oczywiście dopiero okaże się, co Komisja Europejska stwierdzi w temacie rozszerzenia „hangout_services” i innych potencjalnych naruszeń ze strony Google. Istnieje natomiast duża szansa, że temat rozszerzenia zostanie w jej dochodzeniu ujęty.
Niemal na pewno ciche gromadzenie danych użytkownika bez jego wyraźnej zgody zostanie uznane za naruszenie zasad prywatności. Komisji może też nie spodobać się to, że dane użytkowników europejskich trafiają potencjalnie do siedziby Google w Stanach Zjednoczonych.
Źródło: The Register, fot. tyt. Canva