VRT News donosi, że współpracownicy Google (specjaliści językowi) osobiście analizują próbki głosowe rejestrowane przez Google Home. Co najgorsze, owe próbki pobierane są nie tylko wtedy, gdy korzystacie z urządzenia, ale także wtedy, gdy oczekuje ono na aktywację za pomocą komendy. Ma to rzekomo na celu ulepszenie funkcjonalności oprogramowania Asystenta Google.
Firma Google zdążyła już potwierdzić te doniesienia. Gigant broni się mówiąc, że użytkownicy sami wyrazili na zgodę na bycie podsłuchiwanym, gdy akceptowali politykę prywatności. Rzekomo zgoda ta zawarta jest w punkcie mówiącym o zbieraniu aktywności głosowej do celów rozpoznawania mowy. To tłumaczenie ma jednak dwie istotne luki: próbki głosu miały być analizowane wyłącznie maszynowo i zbierane tylko podczas faktycznego korzystania z Google Home.
Google Home Mini / Zdjęcie: Google
Belgijski serwis donosi, że pomimo prób anonimizacji próbek, na ich podstawie da się bez problemu rozpoznać rozmówców. Sprzęt Google Home rejestruje wszystko – począwszy od rozmów, przez odgłosy dobiegające w nocy z sypialni, po przemoc domową. Przedstawiciele VRT News donosili, że na nagraniach z Belgii i Holandii słychać było także kłótnie domowe, czy też dźwięk z odtwarzanych w tle filmów pornograficznych.
Google twierdzi, że ludzie analizują jedynie 0.2% spośród wszystkich zarejestrowanych nagrań. Czy to w jakikolwiek sposób kogolowiek uspokoi?
Czy smartfony z Asystentem Google podsłuchują swoich użytkowników w identyczny sposób jak sprzęty Google Home? Być może dla własnego dobra lepiej dezaktywować tę funkcję w swoich urządzeniach?
[Aktualizacja 11.07, godz. 20:00]: W wysłanym nam oświadczeniu Google dementuje jedną z istotniejszych części rewelacji: firma nie wysyła próbek głosu, jeśli użytkownik uprzednio nie wejdzie w interakcję z urządzeniem:
„Asystent wysyła dane do Google tylko jeśli urządzenie wykryje interakcję z Asystentem – np. po wypowiedzeniu komendy „Hej, Google / Ok, Google” lub po manualnym wywołaniu Asystenta Google. (…) W rzadkich sytuacjach, urządzenia z Asystentem Google mogą doświadczyć czegoś co nazywamy „fałszywym wywołaniem”. To oznacza, że nasze oprogramowanie zinterpretowało jakieś słowa lub dźwięki jako przypominające komendę wywołującą Asystenta (jak „Ok, Google”). Stosujemy jednak wiele zabezpieczeń aby przeciwdziałać takim fałszywym wywołaniom.”
Źródło: VRT News