Regularnie informujemy Was o błędach towarzyszących kolejnym aktualizacjom systemu Windows 10. Nie robimy tego bez powodu. Chętnie czytacie takie newsy nie tylko dlatego, żeby sprawdzić „co tym razem skopali w Redmond”. Pewien odsetek internautów śledzi te newsy również po to, aby znaleźć odpowiedzi na problemy, które dotykają ich czasem w sposób bezpośredni. Tak moi drodzy, w każdej z aktualizacji Microsoft coś psuje.
Gdyby założyć serwis internetowy opisujący wyłącznie kwestie związane z bugami w Windowsie 10, to śmiem twierdzić, że jego poczytność stałaby na świetnym poziomie. W zasadzie każda aktualizacja Windowsa 10 to nowe – większe lub mniejsze – problemy. Dziś pisaliśmy o problemach z Wi-Fi i Ethernetem, wcześniej o skopanym menu Start, dźwięku i wyszukiwarce, a jeszcze wcześniej o zwiększonym nawet o 40% (!) zużyciu procesora. Czy błędy są powszechne? Oczywiście, że nie. Czy warto więc o nich pisać? Społeczność internautów jest w tej kwestii podzielona.
Według analityków z Net Applications z systemu Windows 10 korzysta obecnie 58% wszystkich użytkowników komputerów osobistych. W marcu 2019 roku korzystało z niego 800 milionów osób i można spokojnie założyć, ze użytkowników OSu dziś jest nawet o kilkadziesiąt milionów więcej. To niezliczona ilość przeróżnych konfiguracji, z myślą o których trzeba optymalizować poszczególne elementy systemu. Tworzenie i wydawanie kolejnych aktualizacji systemowych to złożona operacja logistyczna, której przy tej skali urządzeń mogą towarzyszyć drobne błędy. Tak, mogą, bo mylenie się jest rzeczą ludzką, zwłaszcza przy tak ambitnym projekcie, jakim jest system operacyjny. I o ile problemy nie wydają się być w obliczu powyższego niczym niezwykłym, a większość z nich dotyczy niewielkiego odsetka osób, to należy je nagłaśniać.
Microsoft niektórych bugów jest świadom, inne do przedstawicieli firmy docierają dzięki raportującym je użytkownikom. Tempo wydawania poprawek dla tych błędów zależy od różnych rzeczy, ale między innymi od skali „fakapu”. Nawet jeśli problemy dotyczą tylko niewielkiej grupy osób, to warto je nagłaśniać, bo producenta motywuje to do wydawania oprogramowania dopracowanego i szybszej naprawy wszelakich potknięć, a poszkodowanym użytkownikom systemu pokazuje, że nie zostają pozostawieni samym sobie i nie są odosobnieni ze swoimi większymi lub mniejszymi awariami.
Jak widzicie ze swoją oceną problemu stoję gdzieś pośrodku pomiędzy krytykującymi firmę Microsoft za kolejne błędy, a użytkownikami Windowsa 10 twierdzącymi, że żadnych problemów nie ma. Widząc emocje towarzyszące kolejnym wpisom na ten temat widzę, że czytelnicy Instalek mają bardziej spolaryzowane stanowiska w tej kwestii. To jak to w końcu jest? Microsoft odwala dobrą robotę, czy Windowsa 10 najchętniej omijacie lub omijalibyście szerokim łukiem? A może ktoś zgadza się z tym, co napisałem powyżej?