Spotify postanowiło ruszyć z nowym planem abonamentowym. Jego nazwa to „Basic” i jednoznacznie wskazuje na coś tańszego czy ogołoconego z wielu funkcji, prawda? Właściciele platformy streamingowej postanowili jednak po prostu wykorzystać chwyt marketingowy poprzez zmianę nazewnictwa dotychczasowego pakietu „Premium”, który niedawno doczekał się bardzo kontrowersyjnej podwyżki. Dlaczego więc podjęto tak dziwną decyzję?
Spotify z nowym abonamentem, który doskonale znacie
Spotify wykonuje ostatnio sporo zaskakujących kroków. Należy przede wszystkim wspomnieć o bezustannie opóźniających się ulepszeniach dźwięku czy podwyżkach – także na terenie naszego kraju. Najbardziej przechlapane mają jednak mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. W przeciągu zaledwie kilku miesięcy doczekali się bowiem aż dwóch aktualizacji cennika popularnej platformy. Teraz muszą zwrócić uwagę na kolejne zmiany.
Na początku czerwca konsumenci ujrzeli wiadomość informującą o konieczności zapłaty 11,99 dolarów zamiast 10,99 dolarów. Spotify argumentowało tę zmianę wprowadzeniem wsparcia dla audiobooków – konsumenci otrzymali możliwość słuchania ich przez 15 godzin miesięcznie. Zasłużona krytyka odbiła się w mediach szerokim echem i najwidoczniej streamingowy gigant postanowił zmienić swoje podejście.
Tak przynajmniej rozumiem wykonany kilka dni temu krok. Chodzi o uruchomienie kolejnego planu abonamentowego Spotify Basic kosztującego 10,99 dolarów. Oferuje on dokładnie to, co standardowy pakiet Premium, tyle że bez audiobooków. Jak więc sami widzicie, mamy do czynienia z przywróceniem dotychczasowej opcji za starą cenę. Nowa subskrypcja Premium natomiast nadal wyceniona jest na 11,99 dolarów i pozwala słuchać audiobooków przez 15 godzin miesięcznie. Trochę to pomieszane, prawda?
Wyrachowanie czy chęć zadowolenia klientów?
Spotify najprawdopodobniej świadomie chciało po prostu zarobić więcej. Trudno bowiem inaczej podejść do początkowego zmuszania klientów, by wydawali więcej. Teraz z kolei muszą oni ręcznie przełączyć się na plan Basic jeśli nie chcą słuchać audiobooków. Zakładam, że sporo mieszkańców Stanów Zjednoczonych ominie doniesienia i nadal będzie nieświadomie opłacać droższy abonament. Mimo wszystko dobrze, że konsumenci nareszcie otrzymali wyczekiwaną zmianę.
Teraz tylko pozostaje czekać na podjęcie kolejnych decyzji przez streamingowego giganta. Zapewne mnóstwo osób liczy na to, iż w 2024 roku nareszcie wprowadzony zostanie plan wyróżniający się bezstratnym dźwiękiem. Ten zapewne także będzie wiązać się z dodatkową opłatą, co również wywołało ogrom kontrowersji. Konkurencja za mniejsze pieniądze oferuje bowiem lepszą jakość muzyki.
- Przeczytaj również: Windows 11 odmieni menu start. Kolejna kontrowersyjna nowość
Spotify jednak jest liderem na rynku i trudno porównywać inne serwisy. Nie da się jednak ukryć, że traktowanie swoich użytkowników pozostawia sporo do życzenia. Przy okazji zaznaczę raz jeszcze, iż powyżej opisane nowości dotyczą wyłącznie Stanów Zjednoczonych, Polacy niestety nie mają jeszcze opcji słuchania audiobooków czy dostępu do nowego pakietu.
Źródło: Spotify / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@neoiggy)