Strava to obecnie jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza aplikacja fitness, którą można znaleźć na wielu platformach – w tym na inteligentnych zegarkach. Okazuje się, że twórcy programu zdecydowali się wprowadzić zmiany w nowej aktualizacji, które nie spodobają się wielu użytkownikom. Nowa aktualizacja usuwa trzy główne funkcje w przypadku osób korzystających z darmowej wersji, a także jedną istotną funkcję powiązaną z obsługą aplikacji firm trzecich.
Największym ciosem jest to, iż Strava usuwa pełny dostęp do tablicy wyników dla każdej z osób, która nie płaci abonamentu premium. Jeśli nie jesteś subskrybentem Stravy, to zobaczysz jedynie 10 najlepszych wyników w tabeli liderów danego segmentu. Niepłacące osoby nie mają już dostępu do podziału na segmenty względem paru opcji – „osoby, które obserwuję”, „moje wyniki” lub „w tym roku”. Porównywanie swoich czasów na danym odcinku będzie więc trudniejsze jeśli faktycznie nie niemożliwe.
fot. Strava
Twórcy Stravy zrobili także psikusa programistom innych aplikacji. Obecnie Strava jest kompatybilna z 44 tysiącami aplikacji innych firm – wiele z nich posiada dostęp do wspomnianych segmentów. Obecnie każdy z niezależnych programów traci ten dostęp, a sami programiści Stravy poinformowali o tym dopiero z aktualizacją. To kiepska polityka komunikacji, która odbije się na wielu aplikacjach, a finalnie wytworzy grono niezadowolonych użytkowników. Co gorsza, Strava daje programistom zaledwie 30 dni na poprawki w swoich aplikacjach. W przeciwnym razie programy w momencie odczytu segmentów będą zwracały komunikat o błędzie.
Ostatnią ze zmian jest zablokowanie możliwości tworzenia tras poprzez internet. Niepłacące osoby będą musiały skorzystać z innych aplikacji pozwalających na uprzednie stworzenie ścieżki do biegu czy przejazdu rowerem.
Zmiany nie nadeszły jednak bez powodu. Strava ma ogromne problemy związane ze swoim modelem subskrypcji – twórcy musieli zrobić coś, aby po prostu więcej zarobić.
Źródło: AA / fot. Tom Wheatley – Unsplash