TikTok został właśnie zablokowany na terenie Kanady – tamtejsi urzędnicy nie mogą już instalować ani uruchamiać aplikacji na służbowych smartfonach. Powodem podjęcia takiej decyzji jest troska o prywatność i bezpieczeństwo zarówno pracowników, jak i wrażliwych danych. Państwo nie ma bowiem zaufania do popularnej platformy, co jest rzecz jasna pokłosiem ostatnich kontrowersji oraz rzekomych powiązań z chińskim rządem. To nie pierwsze państwo decydujące się na wykonanie tak radykalnego kroku.
Kanada idzie na wojnę z TikTokiem
Pod koniec ubiegłego roku mieliśmy do czynienia z niejako pionierskim posunięciem. Amerykański rząd zdecydował się na zakazanie TikToka na urządzeniach należących do tamtejszej administracji. Niespełna tydzień temu na to samo zdecydowała się Komisja Europejska, która wezwała swoich pracowników i poprosiła o odinstalowanie aplikacji ze służbowych sprzętów. Przyczyna – obawa dotycząca ochrony danych. To kolejna już zgoda odnośnie do krążącej teorii głoszącej, iż platforma to „jedno z najlepszych chińskich narzędzi szpiegowskich”. Jak się okazuje, to dopiero początek banicji.
Identyczną decyzję podjął właśnie kanadyjski Sekretariat Rady Skarbu, który jasno dał do zrozumienia, iż nie ma miejsca dla TikToka na wszystkich służbowych urządzeniach mobilnych. Stoją za tym zarzuty dotyczące bardzo wysokiego ryzyka dla prywatności i bezpieczeństwa. Wątpliwości poddane zostały również metody gromadzenia danych – te mają narażać konsumentów na liczne ataki cybernetyczne. Dlatego też wykonanie tego zapobiegawczego kroku ma być posunięciem przyczyniającym się do wzrostu wskaźnika jakim jest spokój społeczny.
Źródło: TikTok
Obrót spraw nie jest zbyt korzystny dla samego kanadyjskiego oddziału platformy, który już zdążył wystosować wymowne oświadczenie. Rzeczniczka prasowa zwraca uwagę na niemożność dotarcia do opinii publicznej przez lokalnych urzędników, co ma stanowić ogromny cios dla wielu osób. Osobiście nie jestem jednak do końca przekonany, czy to najważniejsza kwestia.
Potencjalne zagrożenie płynące z TikToka jest tematem poruszanym wśród coraz to pokaźniejszej liczby państw. Ochrona przed cyberatakami nabiera większego znaczenia i zdaje się, że poszczególny dosyć poważniej podchodzą do tego tematu. Decyzje podjęte przez USA, Unię Europejską oraz Kanadę są tego klarownym dowodem. Nie zmienia to jednak faktu, iż TikTok to obecnie najpopularniejsza aplikacja na świecie i każdego miesiąca korzysta z niej ponad miliard użytkowników. To zawrotna liczba i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miała się zmniejszyć.
Czy więc zwracanie uwagi na ewentualne powiązania z chińskim rządem wpłynie jakkolwiek na przeciętnych konsumentów. Pokuszę się o stwierdzenie, że nie – jedynym rozwiązaniem byłaby raczej wyłącznie lokalna blokada dostępu do usługi. Na razie jednak trudno to sobie wyobrazić.
Pozostaje więc czekać na kolejne państwa, które zdecydują się na nałożenie bana dla TikToka na służbowych sprzętach.
Źródło: canada.ca