Z końcem października opisywaliśmy na łamach naszego serwisu nowy rodzaj subskrypcji na Tinderze. Mowa o Tinder Select, czyli pakiecie kosztującym 2000 złotych miesięcznie. To nie żart, Tinder wpadł na pomysł stworzenia dość… smutnej subskrypcji dla najbogatszych. Teraz po kilku miesiącach abonament zadebiutował (niemal) powszechnie.
Tinder Select, czyli kup sobie „miłość”
Z aplikacji do randkowania korzystają bardzo różni ludzie. Jedni szukają tam przygody na jedną noc, inni miłości na całe życie. Bez względu na demografię użytkowników Tindera jedno jest pewne: nie brakuje tam osób naprawdę zdesperowanych. Czy właśnie dla nich powstał Tinder Select? Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne: panie nazywane mianem gold diggerek będą zachwycone.
- Pobierz: Tinder (Android)
- Pobierz: Tinder (iOS)
Gold digger to określenie osób, przede wszystkim kobiet, angażujących się w relacje nie z miłości, a dla pieniędzy. Wykupując konto Tinder Select użytkownik apki randkowej otrzymuje specjalny status konta, podkreślający jego status materialny. To sygnał do ataku dla takich pań.
Cena Tinder Select to 499 dolarów miesięcznie, czyli blisko 2000 złotych. W ramach pakietu korzystający dostaje możliwość wysyłania wiadomości do każdego, nawet bez sparowania. Już samo to zdaje się przeczyć idei serwisu, choć warto zaznaczyć, że da się wysyłać jedynie dwie takie wiadomości tygodniowo. Do tego inni mogą zablokować opcję otrzymywania takich wiadomości. Dodatkowo obiecywane są dokładniejsze dopasowania, wyświetlane najpopularniejsze profile w okolicy, a profil użytkownika jest okraszony specjalną ikonką.
Aby dołączyć do Tinder Select trzeba nie tylko zapłacić, ale też spełnić 5 wymogów wskazanych w regulaminie usługi:
- określić 5 zainteresowań;
- mieć 4 zdjęcia;
- dodać bio zawierające co najmniej 15 znaków;
- określić, czego szukasz;
- mieć zweryfikowane zdjęcie.
Jest popyt, jest podaż. Tinder wie doskonale, że na świecie nie brakuje bogatych, którzy opłacą sobie Tinder Select. Z desperacji, dla zabawy, z różnych innych powodów. Nikt nie wie, ile osób płaci za taki abonament, ale Tinder na pewno co nieco na nim zarabia.
Smutne? Sekcja komentarzy jest Wasza.
PS Tinder Select wciąż nie działa powszechnie w Polsce – najwyraźniej uznano, że w naszym kraju nie ma zbyt wielu „rockefellerów”.
Źródło: Tinder