Smartfon z niskim stanem baterii pokazał ponad trzykrotnie droższą cenę za przejazd Uberem
Sarah prowadząca na Twitterze profil NerdyAndNatural opublikowała swoje wrażenia i zrzut ekranu, które opisują ten dziwny proceder. Według jej przykładu z codziennego użytkowania usługi, kiedy jej telefon pokazywał 18 proc. naładowania ogniwa, nagle cena za przejazd Uberem wzrosła do bardzo wysokich 81 dolarów (niecałe 320 złotych). Podczas gdy normalnie płaci za podobne trasy około 25 do 30 dolarów (mniej więcej 100 – 120 złotych). W takim razie różnica jest aż trzykrotna! Po podłączeniu telefonu do ładowania, kiedy stan baterii wzrósł do 25 proc., cena miałaby spaść.
Dalsze komentarze pod wpisem NerdyAndNatural ciężko nazwać skarbnicą wiedzy. Nie ma w nich jednoznacznych przesłanek na poparcie problemu lub jego definitywnego zaprzeczenia. Internauci chaotycznie potwierdzają obie wersje. Redaktor z kanadyjskiego mobilesyrup zapytał tamtejszy oddział Ubera o obliczanie kosztów przejazdu. Firma odpowiedziała, że na cenę składa się opłata za rezerwację, stawka związana z długością trasy, podatki, dopłaty (za specyficzne miejsca jak np. lotniska) i normalny wzrost cen. Nie było mowy o jakichkolwiek danych związanych z telefonem. Oczywiście poza aktualną lokalizacją smartfonu, ale to już zwyczajnie sprawa miejsca, z którego ma odjechać klient.
Zwykły zbieg okoliczności czy zaplanowane działanie Ubera?
Wszystko może być zbiegiem okoliczności, ale dwie kwestie rzucają dodatkowe światło na sytuację. Sarah zdaje się pochodzić z USA i ceny wyświetlane były w tamtejszej walucie, a nie dolarach kanadyjskich. Mobilesyrup uzyskał odpowiedź z oddziału innego niż ten ulokowany w USA. Jeśli w ogóle przelicznik związany ze stanem baterii jest prawdą, to po prostu może działać tylko w USA czy ewentualnie w innych krajach, ale nie Kanadzie. Praktyka odmiennych cenników nie byłaby dziwna. W końcu chociażby Netflix niedawno podniósł ceny najwyższego pakietu abonamentowego dla Polski mimo tego, że wcześniej nie ruszał stawek od wielu lat. Za to w USA zmiany należności za miesiąc z dostępem do biblioteki giganta VOD zachodzą znacznie częściej.
Inna wartą uwagi kwestią jest spostrzeżenie Keitha Chena z 2016 roku, który był wtedy szefem badań działu ekonomicznego w Uberze. Podczas jednego z podcastów Hidder Brain w NPR stwierdził, że firma zauważyła ciekawe zachowania wśród użytkowników korzystających z aplikacji Uber (pobierz z naszej bazy). Zaobserwowano, że klienci są bardziej skłonni zaakceptować wzrost cen, jeśli ich telefon ma niski stan naładowania. Jednak Chen wyjaśnił, że Uber nie wykorzystuje tych informacji do korekty należności za przejazd, a to tylko interesująca obserwacja zachowania użytkowników. Poza tym nawet na karcie aplikacji Uber w polskiej wersji sklepu Google Play widać komentarze o nietypowych zrachowaniach w kwestii ceny. Jak na razie nie dostaliśmy oficjalnej odpowiedzi z Ubera USA na temat obecnego przypadku, więc sytuacja jest wciąż rozwojowa.
Zobacz również: Co robić, gdy dron ląduje awaryjnie w wodzie? Ten gość… popłynął
Źródło: phonearena / mobilesyrup / własne / Foto tytułowe: Pixabay