Winamp stał się właśnie platformą streamingową dostępną dla wszystkich chętnych użytkowników. Twórcy obiecują, że oferuje ona „najlepsze doświadczenie muzyczne, którego może oczekiwać współczesny odbiorca”. Na razie jednak można z usługi korzystać wyłącznie za pośrednictwem przeglądarki internetowej, natomiast biblioteka dostępnych treści wydaje się absurdalnie mała. Nie brakuje również problemów technicznych uniemożliwiających swobodne korzystanie z witryny. Przyjrzyjmy się temu wszystkiemu nieco bliżej.
Winamp stał się właśnie platformą streamingową
Kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że firma Llama Group chce tchnąć nowe życie w kultowy program Winamp poprzez przystosowanie go do współczesnych standardów. Przez ostatnie tygodnie byliśmy karmieni dawką szczegółów dotyczących projektu, natomiast w połowie marca artyści otrzymali możliwość zgłaszania się do niego. Warto przy okazji zaznaczyć, że celem przedsięwzięcia jest również zmiana sposobu, w jaki muzycy zarabiają na swoich dziełach. W praktyce oznacza to rzecz jasna przeniesienie części kosztów na odbiorców, co już nie brzmi tak fantastycznie.
Źródło: wł.
Nadszedł dzień publicznej premiery nowego Winampa, lecz jak się okazuje – nie zachwycił on pierwszych użytkowników. Głównym problemem wydaje się być… brak interesujących treści. Serwis oferuje obecnie możliwość zapoznania się z dyskografią zaledwie kilkudziesięciu artystów, z czego większość z nich nie jest zbytnio rozpoznawalna. Wszystko opiera się na sekcji Fanzone, czyli charakterystycznym dla wszystkich platform centrum odkrywania zawartości.
Na tle konkurencji wyróżnia się ona wyłącznie opcją szukania treści według lokacji. Poza tym nie brakuje możliwości szukania po gatunku czy konkretnym twórcy – zarówno jeśli chodzi o podcasty, piosenki czy radio. Na razie działa to jednak dosyć słabo, część elementów w ogóle się nie wczytuje, a od kilku godzin nie jestem w stanie przejść do sekcji zawierającej szczegóły na temat danego artysty. Poza tym na ten moment z nowego Winampa korzystać można wyłącznie za pośrednictwem przeglądarki internetowej – na aplikację mobilną czy desktopową przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Źródło: wł.
Podstawową różnicą względem Spotify czy Apple Music ma być sposób nagradzania muzyków. Posłużyć ma w tym celu nietypowy model subskrypcji polegający na dowolności jeśli chodzi o ustalanie cen za konkretne piosenki czy miesięczny abonament oferujący dostęp do nieopublikowanych wcześniej utworów czy ekskluzywnych postów. W wielkim skrócie – Winamp to usługa skierowana głównie do osób chcących być nieco bliżej ze swoimi ulubionymi artystami.
Obecnie całość prezentuje się natomiast niezwykle pusto i nie oferuje zbyt wiele. Rzecz jasna to dopiero początek i nie ma co przesądzać, ale wydaje mi się, że to właśnie pierwsze dni/tygodnie działania platformy są kluczowe jeśli chodzi o budowanie bazy aktywnych konsumentów. Twórcy mieli miesiąc na dołączenie do platformy i jak widać – nie skusili się.
Źródło: wł.
Źródło: wł.
Jak więc będzie z przeciętnymi użytkownikami? Na razie pozostaje uzbroić się w cierpliwość i mieć nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie – obecnie bowiem Winamp nie oferuje kompletnie nic ciekawego.
Źródło: Winamp, wł.