Windows 11 zagrożeniem dla prywatności? Winna nowa funkcja

Piotr MalinowskiSkomentuj
Windows 11 zagrożeniem dla prywatności? Winna nowa funkcja

Okazuje się, że Windows 11 może stanowić zagrożenie dla prywatności użytkowników. Tak przynajmniej wynika z analizy nadchodzącej funkcji wykorzystującej sztuczną inteligencję. Microsoft Recall docelowo pomoże w odnalezieniu konkretnych śladów naszej cyfrowej aktywności, dzięki czemu pozwoli zaoszczędzić sporo czasu. Niektórzy obawiają się jednak, iż tym samym konsumenci zostaną zmuszeni do udostępnienia korporacji wrażliwych danych i wystawienia się na publiczny widok. Ile jest w tym wszystkim prawdy?

Windows 11 złym systemem dla zwolenników prywatności?

Gigant z Mountain View zapowiedział niedawno szereg zaawansowanych rozwiązań. Najważniejszym z nich była oczywiście inwestycja w komputery Copilot+ oferujące dostęp nie tylko do sztucznej inteligencji, ale także podzespołów najnowszej generacji. Wielkimi krokami zbliża się również aktualizacja 24H2, która zresztą jest już dostępna u wybranych użytkowników. Dopiero co dawaliśmy Wam też znać o funkcji Microsoft Recall, czyli interaktywnej osi czasu. Dziś jeszcze raz rzucimy na nią okiem.

Tak jak wspomniałem wyżej, nadchodząca opcja znacząco usprawni korzystanie z oprogramowania. Mimo wszystko wiązać się to będzie z oddaniem korporacji pewnej kontroli nad urządzeniem – przynajmniej jeśli chodzi o niektóre aspekty. Eksperci ds. bezpieczeństwa zwracają uwagę na kilka rzeczy, które trzeba mieć na uwadze w przypadku wyrażenia chęci korzystania z opisywanego narzędzia. O co dokładnie chodzi?

Microsoft Recall spoglądnie na każdy ruch poczyniony przez użytkownika. Usługa wykona zrzut ekranu w momencie, gdy uzna, że zaczęliśmy robić coś innego. Do tego dochodzi też analizowanie przeglądanych zdjęć w celu sugerowania dokładniejszych wyników wyszukiwania.

Funkcja może miesięcznie przejąć lokalnie nawet 150 GB danych, co brzmi dosyć przerażająco. Koncern oczywiście obiecuje, iż nie dochodzi do zbierania poufnych informacji pokroju haseł czy przeprowadzanych konwersacji. Pobrana zawartość będzie przechowywana na urządzeniu przez trzy miesiące, potem ulegnie destrukcji. Użytkownik może jednak w każdej chwili ręcznie wykluczyć konkretne strony internetowe czy aplikacje – wtedy usługa przestanie tam spoglądać.

Co ciekawe, narzędzie będzie domyślnie włączone. Windows 11 pozwoli to zmienić w momencie początkowej konfiguracji lub z poziomu sekcji ustawień. Nie zabraknie również opcji całkowitej dezaktywacji Microsoft Recall, co powinno ucieszyć wszystkich zwolenników prywatności.

Nie zmienia to faktu, że mnóstwo osób nawet nie posiądzie świadomości odnośnie do obecności takiego programu na komputerze, przez co wyrazi zgodę na nieustanne podglądanie swojej aktywności. Jeśli inna osoba (np. partner/partnerka) ma dostęp do naszego konta, to także bez problemu sprawdzi co robiliśmy w zeszły czwartek o godzinie 21:37.

Nie wszyscy muszą się bać

Producent jest oczywiście świadomy ewentualnych nadużyć – dlatego też opatrzył rozwiązanie dwoma warstwami zabezpieczeń. Pierwszą z nich jest fakt przechowywania każdej informacji wyłącznie lokalnie. Żadna z nich nie trafia do chmury czy na serwery koncernu. Warto również wspomnieć o szyfrowaniu danych przy pomocy Device Encryption. Eksperci mimo wszystko dają znać, że każda taka ochrona może zostać łatwo złamana i wykorzystana, więc warto mieć się na baczności.

Na sam koniec warto podkreślić, że Microsoft Recall nie trafi na każdy komputer z systemem Windows 11. Rozwiązanie otrzymają wyłącznie urządzenia wyposażone w Snapdragon X Elite (np. te od Acera i Lenovo) oraz zatwierdzone przez korporację. Poza tym nadchodzącą funkcję bez problemu będzie można wyłączyć, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem.

Za pośrednictwem sekcji komentarzy koniecznie podzielcie się swoimi odczuciami odnośnie do Microsoft Recall – planujecie z tego korzystać w przyszłości?

Źródło: PCWorld / Zdjęcie otwierające: Microsoft

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.