Windows 11 zaczął wyświetlać wyskakujące okienka niektórym użytkownikom. Zachęcają one do zmiany domyślnej wyszukiwarki. Najgorsze jest jednak to, że pojawiają się nagle, więc część osób uznała je początkowo za… złośliwe oprogramowanie. Microsoft dał znać, iż jest świadomy wszystkich zgłoszeń odnośnie do dziwnego powiadomienie i wkrótce ma coś na nie zaradzić. Czy więc mamy do czynienia ze zwykłym błędem?
Windows 11 i jego powiadomienia idą w złą stronę
Tytułowy incydent został nagłośniony przez Toma Warrena z redakcji The Verge – jak bowiem twierdzi: „zajmowałem się swoimi sprawami w przeglądarce Chrome, po czym wróciłem do gry i nagle pojawiło się wyskakujące okienko z prośbą o zmianę domyślnej wyszukiwarki na Microsoft Bing w Chrome”. Brzmi niedorzecznie, prawda? Okazuje się jednak, iż mężczyzna nie jest osamotniony. Reddit wręcz tonie w morzu podobnych historii na temat nietypowego zachowania w systemie Windows 11.
Sprawa jest bowiem o tyle dziwne, iż notyfikacja nie pojawiła się w centrum powiadomień, ani nie została odnotowana jako sugestia (te często pojawiają się, by zaciekawić użytkownika nowymi funkcjami. Małe śledztwo wykazało, iż mamy do czynienia z nieobecnym wcześniej plikiem wykonywalnym podpisanym cyfrowo przez Microsoft. Część osób słusznie więc okrzyknęła to jako… oficjalne malware.
Koncern nie mógł przejść obojętnie wobec tego incydentu. Caitlin Roulston, dyrektorka ds. komunikacji, stwierdziła że firma jest świadoma wszystkich zgłoszeń i wstrzymała działanie powiadomienie na czas jego analizy. Podjęte zostały ponadto odpowiednie działania, aby zaradzić temu niezamierzonemu zachowaniu. Wygląda więc na to, iż Microsoft faktycznie planuje zaimplementować pop-up zachęcający do zmiany domyślnej wyszukiwarki. Coś jednak wymknęło się spod kontroli jeśli chodzi o sposób działania tej sugestii.
Reklamy zaczynają coraz bardziej irytować
Co jednak ciekawe, niektórzy internauci informowali o sytuacji już trzy miesiące temu. Korporacja postanowiła zabrać głos dopiero wtedy, gdy sprawa zrobiła się nieco bardziej medialna. Konsumenci są wkurzeni, że system Windows 11 analizuje tak dokładnie to, co robią na komputerze, że wyświetla powyższe powiadomienia akurat wtedy, gdy korzystają z innej wyszukiwarki. Sami przyznacie, iż to powoli zaczyna być niepokojące.
Oczywiście to nie pierwsza tego typu zagrywka firmy, która zdenerwowała klientów. Niejednokrotnie informowaliśmy Was o cynicznych wręcz metodach na nakłonienie ludzi do przejścia na Edge/Bing. Menu start, pasek zadań, strona pobierania przeglądarki – wszędzie tam można było już natknąć się na irytujące notyfikacje. Niedawno do gry wkroczył Windows Copilot.
Jeśli nigdy wcześniej nie widziałeś wyskakującego okienka, o którym mowa w tytule, to jesteś szczęściarzem. Microsoft eksperymentuje z takimi rozwiązaniami na określonych grupach konsumentów. Droga do wprowadzenia ich publicznie jest długa i kręta.
Tom Warren trafnie skomentował politykę reklamową koncernu:
Windows nie jest darmowy, wymaga licencji, za którą prawie każdy konsument ostatecznie płaci. Może to być cena laptopa z wbudowaną licencją Windows OEM lub klucz produktu, jeśli sam zbudowałeś komputer. Microsoft powinien uszanować fakt, że ludzie już płacą za Windows i nie chcą reklam wciskanych im do gardeł. Windows jest ważnym narzędziem produktywności dla wielu ludzi i nie powinien być traktowany jak tani odtwarzacz strumieniowy wypełniony reklamami.
Czy jednak Microsoft zmieni swoje nastawienie? Tego rzecz jasna nie wiemy, ale sporo osób zapewne ma już na ten temat wyrobione własne zdanie.
Źródło: The Verge / Zdjęcie otwierające: Microsoft, wł.