Co jeszcze może zrobić Microsoft, aby zwiększyć popularność systemu Windows 11 kosztem Windows 10? Wygląda na to, że próbowano już wszystkiego. Nachalne reklamy w Windows 10, propozycja darmowej aktualizacji do Windows 11 (obowiązująca po dziś dzień), czy też akcje uświadamiające o tym, że „dziesiątka” już wkrótce stanie się systemem niebezpiecznym. Nic nie przyniosło zamierzonego skutku. Jak właśnie się dowiedzieliśmy, Windows 10 miażdży rynkowymi udziałami „jedenastkę” i trend ten nie zmieni się przez długi czas.
Windows 11 to klęska Microsoftu?
Statystyki udostępniane przez Statcounter są bezlitosne. Windows 10 to najpopularniejszy system Microsoftu, z którego globalnie korzysta aż 67,51 procent posiadaczy komputerów z Windowsem. Windows 11 ma zaledwie 28,01 procent udziałów, co biorąc pod uwagę upływ niemal 2,5 roku od jego premiery jest wynikiem nienajlepszym. Ba, udział „dziesiątki” rośnie.
Ciekawostką jest tu fakt, że Windows 7 nadal zainstalowany jest na 3,24 procent maszyn, głównie w Azji. Windows 8.1 z kolei (0,46 proc.) zaciekle rywalizuje z Windows XP (0,41 proc.). Wszystkie pozostałe wydania poza Windows 8 mają 0,09 proc. rynku, więc… ktoś nadal z nich korzysta – najpewniej przede wszystkim urzędy.
- Przeczytaj także: Nikon kupuje 100 procent udziałów RED Digital Cinema
Dlaczego „jedenastka” nie cieszy się ogromnym zainteresowaniem?
Prawdopodobnie o porażce zdecydowały wymagania sprzętowe. Oczywiście Windows 11 da się zainstalować „na siłę”, ale Microsoft to odradza. Aktualizacja automatyczna nie wchodzi w grę, co sprawia, że osoby mniej zaawansowane w obsłudze komputerów nie ulepszyły systemu, pomimo tego że proces ten jest darmowy.
Koniec wsparcia dla Windows 10 dla użytkowników domowych zakończy się na zeszłorocznym wydaniu 22H2, 14 października 2025 roku. Po tym terminie rozsądnie byłoby porzucić Windows 10 na rzecz innego systemu. Może darmowego ChromeOS Flex?
Źródło: Statcounter