Microsoft najwidoczniej nie planuje zwalniać tempa jeśli chodzi o rozwój systemu Windows 11 – tak przynajmniej wynika z najnowszego ogłoszenia. Nadchodzi bowiem zmiana sposobu dostarczania aktualizacji. Staną się one nie tylko mniejsze, ale także szybsze i mądrzejsze. Dzięki temu znacząco mają poprawić się wrażenia płynące z użytkowania oprogramowania. Czy tak faktycznie będzie?
Windows 11 odmieni sposób dostarczania aktualizacji
Za nieco ponad rok będziemy świadkami zakończenia wsparcia dla systemu Windows 10, co nadal jest kontrowersyjnym tematem. Wykonywanym krokom sprzeciwiają się liczni użytkownicy nieplanujący porzucania dziesiątki. Microsoft nie zwraca jednak uwagi na krytykę, zamiast tego skupia się na coraz dynamiczniejszym rozwoju jedenastki. Już za kilka miesięcy powinien zadebiutować ogromny update 24H2 – nadal jednak nie znamy dokładnej daty.
- Sprawdź także: Android 15 Beta 4 już jest. To ostatnie testowe wydanie
Windows 11 powoli zyskuje odświeżone podejście do wprowadzania kolejnych aktualizacji. Konsumenci będą pobierać mniejsze update’y, przez co jeszcze szybciej znajdą się one na komputerach. Nie tyczy się to oczywiście ogromnych nowości wkrótce debiutujących na sprzętach obsługujących Copilot+ stosunkowo niedawno zapowiedzianych. Okej, ale o jakich zmianach tam naprawdę mówimy?
Co ciekawe, identyczny krok Microsoft wykonał w przeszłości podczas patcha 21H2, kiedy to zmniejszono rozmiar plików o niemalże 40 procent. Udało się to dzięki rozłączeniu poszczególnych aplikacji i pobieraniu wyłącznie tego, co niezbędne do działania funkcji objętych przez aktualizację. Najwidoczniej technologiczny gigant postanowił wrócić do lubianej przez klientów praktyki.
Firma podejmie jednak jeszcze bardziej agresywne i zdecydowane kroki. Chodzi o dokładniejsze przyjrzenie się kodom źródłowym starej oraz nowej wersji oprogramowania. Pobrane zostaną wyłącznie elementy różniące się pomiędzy sobą, co oczywiście zmniejszy rozmiar kolejnej iteracji systemu operacyjnego. Warto też wspomnieć o pomniejszych checkpointach pomiędzy poszczególnymi aktualizacjami, które uzupełnią ewentualne braki czy naprawią nieprawidłowości.
To bardzo ważna zmiana dla wielu konsumentów – zwłaszcza tych niemających dostępu do szybkiego i stabilnego połączenia internetowego. Zmniejszy się przy okazji rozmiar zalegających plików pochodzących z poprzednich instalacji. Poza tym aktualizacje będą mniejsze, szybsze oraz bardziej przemyślane. Taki przynajmniej jest plan, zobaczymy czy zostanie on w pełni zrealizowany.
Kiedy nadejdą zmiany?
Mimo wszystko i tak musimy czekać na wdrożenie 24H2, bowiem dopiero od tej odsłony zmieni się sposób dostarczania aktualizacji. Trudno jednak stwierdzić, kiedy Microsoft zdecyduje się na wdrożenie wyczekiwanych nowości. Najprawdopodobniej przełomowy moment nadejdzie we wrześniu lub październiku, lecz obecnie nie znamy dokładnej daty.
- Przeczytaj również: Globalna awaria Microsoftu. Paraliż na lotniskach, w bankach i mediach
Oczywiście producent nadal musi skutecznie zachęcać użytkowników do przesiadki na jedenastkę. Mimo wszystko wciąż najczęstszym wyborem jest Windows 10. Też z niego korzystacie?
Źródło: Microsoft / Zdjęcie otwierające: Microsoft