YouTube już niedługo wypowie wojnę programom blokującym reklamy. Te mają przestać spełniać swoje zadanie z jednego prostego powodu – koncern potrzebuje pieniędzy i chce zmusić użytkowników do zakupu płatnej subskrypcji. Jeśli tego nie zrobią, to mogą spodziewać się konieczności oglądania spotów zarówno przed, jak i w trakcie odtwarzanego materiału wideo. Przyjrzyjmy się sprawie bliżej, bo platforma chyba jeszcze nigdy nie postawiła sprawy tak jasno.
Blokowanie reklam stanie się zakazane na YouTube
Nie tak dawno internet obiegła wieść, że YouTube po raz kolejny odnotowało spadek przychodów z reklam. Taki obrót spraw bez wątpienia nie ucieszył osób zarządzających serwisem i wymusił wprowadzenie kilku znaczących zmian w jego polityce. Użytkownicy spodziewać się więc mogą nie tylko większej liczby spotów podczas oglądania Shorts, ale także coraz agresywniejszych zachęt odnośnie do zakupu abonamentu Premium, który kosztuje obecnie 23,99 złotych miesięcznie.
Część osób zaczęła dostrzegać specjalne komunikaty podczas próby odtworzenia filmiku. Informują one o wykryciu narzędzia blokującego reklamy oraz uniemożliwiają obejrzenie wybranej zawartości. Platforma proponuje dwa wyjścia – albo zrezygnować z używania adblocka i obejrzeć szereg reklam, albo uiścić stosowną opłatę za subskrypcję. Chyba nie trzeba dodawać, że społeczność zareagowała na tę zmianę w dosyć jednoznaczny sposób.
Źródło: Reddit
Według wielu osób taka polityka zdaje się być zbyt agresywna i tak naprawdę zniechęcać do opłacania Premium – zwłaszcza że przez wiele lat korzystanie z narzędzi było jak najbardziej możliwe. Co ciekawe, YouTube potwierdziło prowadzenie testów powyżej widocznego komunikatu. Nie wyświetla się on jeszcze wszystkim użytkownikom i możliwe, iż koniec końców nastąpi rezygnacja z tego pomysłu.
Podejrzewam jednak, że Google tak prędko się nie podda i za wszelką cenę będzie próbował namówić internautów do płacenia 23,99 złotych każdego miesiąca. Oczywiście – korzystanie z narzędzi blokujących reklamy jest wątpliwe etycznie i działa na szkodę nie tyle co korporacji, ale przede wszystkim twórców zabierając im możliwość zarabiania na wykonywanej pracy.
Problemem jest jednak prowadzona przez YouTube polityka i wrzucanie długich (często niepomijalnych) reklam przed materiałami wideo. Powiedzieć, że to irytujące, to jak nie powiedzieć zupełnie nic. Trzeba jednak czekać na rozwój wydarzeń, bo raczej trudno przewidzieć kroki podejmowane przez koncern.
Źródło: Reddit, Google