Systemy wspomagające kierowcę wypadły kiepsko w nowym teście
W testach przeprowadzonych przez amerykańską agencję AAA wzięły udział samochody produkowane przez firmy Tesla, Hyundai i Subaru. Wszystkie poradziły sobie źle z postanowionymi przed nimi zadaniami, choć należy uczciwie przyznać, że pojazd firmy należącej do Elona Muska wypadł spośród nich najlepiej. Samochody Hyundai Santa Fe (2021), Subaru Forester (2021) oraz Tesla Model 3 (2020) w obrębie każdego z trzech zadań testowano pięciokrotnie.
Zacznijmy od czegoś pozytywnego. Każde z aut wykryło wolno poruszającą się atrapę pojazdu poruszającą się w tym samym kierunku, co pojazd testowy. Podczas każdej z prób wszystkie auta aktywowały hamulce i dopasowywały swoją prędkość do atrapy, aby uniknąć zderzenia. Pojazdy były również w stanie odpowiednio zareagować w przypadku rowerzysty. Potem było już tylko gorzej.
Zobacz także: Autopilot Mercedesa weźmie na siebie odpowiedzialność za wypadki
Gdy atrapa pojazdu została umieszczona na tym samym pasie, aby zasymulować zderzenie czołowe, spowodowane przez osłabionego lub rozproszonego kierowcę, pojazdy testowe uderzały w niego za każdym razem. Prędkość pojazdu testowego i symulowanego pojazdu nadjeżdżającego wynosiła odpowiednio 40 kilometrów na godzinę i 24 kilometrów na godzinę – znacznie niż zazwyczaj ma to miejsce w świecie rzeczywistym. Hyundai i Subaru nie próbowały nawet użyć hamulców (!), a Tesla każdorazowo z nich skorzystała, jednak zderzała się z manekinem ze średnią prędkością 3 kilometrów na godzinę.
Wnioski nasuwają się same
Greg Brannon, dyrektor ds. inżynierii motoryzacyjnej w AAA, powiedział, że ich testy pokazują, że nierówna praca asystentów jest normą, a nie wyjątkiem.
Rada AAA dla producentów samochodów jest prosta: powinni oni się wsłuchać w głosy konsumentów i ulepszać obecnie dostępne systemy, zanim sięgną po systemy jazdy autonomicznej.
„Nie możesz sprzedawać konsumentom przyszłości, jeśli nie ufają oni teraźniejszości” – podsumował Brannon.
Źródło: Reuters